Podsumowanie 2015 roku na podkarpackiej scenie

Zamykamy 2015 rok, więc najwyższy czas na podsumowanie tego, co działo się na podkarpackiej scenie przez ostatnie 12 miesięcy. Tradycyjnie wybrałem dla Was 10 płyt muzyków z Podkarpacia, które ukazały się w 2015 roku i dobrze prezentują nasz muzyczny krajobraz. A zwłaszcza jego różnorodność. Nie wszystkie płyty doczekały się swoich recenzji, ale w tytułach ukryte są linki, do tych, które miałem okazję wnikliwiej opisać. No to lecimy za alfabetem.


1.    Diaboł Boruta „Stare ględźby” 
Folk metal jakoś nigdy szczególnie nie przyjął się na podkarpackiej scenie, ale w końcu mamy już godnego reprezentanta. Ekipa Diaboła Boruty do nowicjuszy nie należy. Jeżeli pamiętacie sprzed lat Misterię to znajdziecie tu ludzi zamieszanych w tamten projekt. Diaboł Boruta jest jednak bliższy rock’n’rollowej niż black/death metalowej stylistyce i jak dla mnie broni się bardzo dobrze. Co ciekawe płyta została wydana przez niemiecki label Pure Steel Publishing, a jej polskim dystrybutorem jest Mystic.

2.    Eskaubei & Tomek Nowak Quartet „Będzie dobrze”

Takiej muzy jeszcze na blogu nie było. Rzeszowski raper Eskaubei we współpracy z jazzowym kwartetem pod wodzą Tomka Nowaka nagrał bardzo solidny i błyskotliwy muzycznie album. Eskaubeia pamiętam jeszcze z czasów, gdy nie było torrentów, a mp3 można było pobrać ze strony „Strefa mp3” prowadzonej przez portal Wirtualna Polska. To były kombatanckie czasy i fajnie, że Skub doczekał się naprawdę porządnej i ładnie wydanej płyty. Lubię to!


3.    Get Break „Lokomotywy”
Kiedy w latach 80. Miro z Jarosławskim Hari Rud grał suporty przed Budką Suflera czy wystąpił w kultowym telewizyjnym programie „5 10 15” pewnie nie pomyślał o tym, że w 2015 nadal będzie grał na gitarze i wydawał płyty. „Lokomotywy” to piąty pełnowymiarowy album działającego od 1996 roku Get Break i nadal słychać, że kapela ma głód grania i sporo pomysłów. Sami piszą o sobie, że to, co robią to „alternatywna odmiana hard rocka”, ale spektrum gatunkowe jest znacznie szersze. Sympatyczne granie bez spiny, a do tego cover Perfectu, który swoją energią zjada nieco przykurzony oryginał.


4.    Kortez „Bumerang”
Urodził się w Krośnie, mieszka pod Iwoniczem, a w 2015 roku wydał płytę, która zrobiła sporo szumu na polskiej scenie. Proste piosenki, oszczędny aranż, głęboki głos i melancholijny klimat. Brzmi mało odkrywczo, ale w wykonaniu Korteza i towarzyszących mu muzyków taki miks sprawdza się bardzo dobrze. „Bumerang” to dość przewrotny dowód na to, że pracownik fizyczny z rubieży Podkarpacia może stać się ulubieńcem hipsterów ;) Warto rzucić uchem, bo te kawałki mają w sobie coś.


5.    Le Moor „Niefabryka” 
Rockowa reprezentacja Kolbuszowej w 2015 roku świętowała swoje dziesięciolecie. Mimo tego Le Moor nie próżnuje i w ubiegłym roku wypuścił nowy album, który w udany sposób kontynuuje styl grupy znany z debiutanckiego krążka. „Niefabryka” jest na pewno krokiem do przodu, jeżeli chodzi o kompozycje i techniczną stronę Le Moorowych kawałków.

 
6.    Łagodna Pianka „Prawie science-fiction”
Drugi album alternatywno-pop-rockowej Łagodnej Pianki z Sędziszowa to lekka zmiana oblicza muzycznego grupy. Więcej elektroniki i klawiszy, a mniej fajnych rock’n’rollowych gitar znanych z debiutu. Jednak proporcje między tym, co nowe, a tym, co znane fanom Pianki kształtują się na sprawiedliwym podziale 50/50. Może i twórczość Łagodnej Pianki jest zbyt melodyjna dla hipsterów i zbyt alternatywna dla pożeraczy popu to i tak u mnie zawsze mają okejkę. Przy okazji zapraszam do obczajenia video, w którym miałem przyjemność wziąć udział.


7.    Mindfield „(W)hole in the head”
Mindfield z Jasła zawsze grał zawodowo i “(W)hole in the head” jest tego kolejnym potwierdzeniem. Dobre – mięsiste ale wciąż selektywne – brzmienie, urozmaicone aranże i większy „piosenkowy” potencjał, to trzy główne wyróżniki nowego materiału tej rockowo-metalowej ekipy. No i do kompletu zacni goście specjalni w postaci Titusa z Acid Drinkers i Rasty z Decapitated.


8.    Secesja „3 2 1”
Rzeszowska punkowa Secesja nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Może i zespół nie koncertuje już tak często jak dawniej, ale nadal ma chęci i parę dobrych nut w zanadrzu. „3 2 1” to na razie singiel, który przypomina o tym, że kapela gra i gra właśnie w taki jak na płycie sposób. Muzycznie to krok w kierunku obniżonego strojenia i trashowych wpływów, ale z takim graniem Secesja flirtowała już w przeszłości.

9.    THCulture „Old sub culture”
Zaangażowany przekaz i pokombinowane podejście do podszytego industrialem, noisem, etno i hard-corem grania to od lat wizytówka wyrosłego na gruzach SMAR SW projektu. Co ciekawe, Yogi zaangażował gościnnie do wokali Sezona ze Smarów, a to pierwsza od wielu lat okazja żeby posłuchać jego głosu na nowych nagraniach. No i posadzone przez Żurka gary to coś, czego naprawdę warto posłuchać.


10.    Ukraina „Nuda”
Stara punkowa ekipa z Brzozowa w końcu może pochwalić się porządnie nagraną (i wydaną) płytą CD i winylem. Komu jak komu, ale Ukrainie takie coś się należało. Zespół odświeżył swoje stare kawałki i zrobił to tak, jakby czas się zatrzymał. Fajna pamiątką z kawałkiem historii podkarpackiej sceny punk. Mi się podoba.

I na koniec jedna reedycja, której nie sposób pominąć. Rzeszowski klasyk crustopatego punka w końcu doczekał się winylowego wydawnictwa. Stradoom Terror, bo o nim mowa, przygotował po latach muzycznego niebytu wznowienie płyty „Jak długo jeszcze” w ultra wypasionym formacie. Ja załapałem się na limitowany do 40 kopii egzemplarz wydany na plamisto-szarym winylu, zapakowany w materiałowy pokrowiec z dodatkową okładką, oprawą gatefold, bonusowym CD z materiałem z płyty, ostatnim numerem zina „The Naturat” i wydanym na tą okazję zinem z historycznymi materiałami dotyczącymi Stradoom Terror. Nie mam pytań.



A co przyniesie rok 2016? Nowe wydawnictwa zapowiedziały już grupy takie jak Spiral, The Sabała Bacała, Steel Velvet. Czyli literka S będzie miała swoją mocną i multigatunkową reprezentację ;) Z tego, co słyszałem, do studia weszła również Wańka Wstańka & The Ludojades, której stuknie scenowa trzydziestka. A więc ciekawie, ciekawie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz