10 płyt, które zrobiły mi 2018 rok

Nadeszła tradycyjna pora podsumowań, a więc przed Wami 10 płyt, które zrobiły mi nie tylko dzień, ale cały 2018 roku. Brałem pod uwagę i najmocniejsze wrażenia i największe zaskoczenie, ale przede wszystkim płyty, które najbardziej zapadły mi w pamięć. Czy to będą kamienie milowe wspominane po latach, jako klasyka gatunku? W jednym przypadku na pewno. Uwaga, kolejność alfabetyczna!



Wszystko na raz — Lazy Class „Interesting times” || recenzja

Po wydaniu dwóch EPek, winylowego singla, splitu z lubelskim Max Cady i płyty z zebranym materiałem z singli, składanek i wspomnianych płyt, na której znalazło się aż 18 numerów pora w końcu zadebiutować w klasyczny sposób. „Interesting times” jest więc szóstym wydawnictwem z logo Lazy Class na okładce, ale za to pierwszym oficjalnym LP. Ciekawa sytuacja, ale pokazuje to pewien rozmach i bardzo owocny styl pracy uprawiany przez ten zespół. Należy przy tym dodać, że jeden ze śpiewających gitarzystów Eryk tworzy i wydaje muzykę w debiutującym ostatnio Pleasure Trap, drugi gitarzysto-wokalista Wiktor udziela się w Negative Vibes, które również właśnie wypuściło swój debiut, a perkusista Radek gra między innymi w Limp Blitzkrieg, który to band też wydał longa w tym roku. Ekipa Lazy Class to bez dwóch zdań stachanowcy polskiego punk rocka. Pytanie jest jednak takie, czy można tworzyć tak dużo różnorodnej punkowej muzyki i przy okazji trzymać dobry poziom? Okazuje się, że tak.


Sentymenty z krainy punkowego komiksu — Krzysztof ‚Prosiak’ Owedyk „Blixa i Żorżeta” || recenzja

Kiedyś to było! Nie było memów, bo nie było powszechnego dostępu do internetu, a mimo tego były treści, które każdy szanujący się załogant doskonale znał. Cały „lol content” krążył w obiegu analogowym, a w środowisku punkowym rządzili przede wszystkim Pała i Prosiak, którzy zastępowali rysunkowych publicystów typu Andrzej Rysuje. Z tą różnicą, że za temat przewodni wzięli sobie historie związane ze sceną punkową. Prosiak w zinie „Prosiacek” prezentował ten bardziej „inteligencki” sposób patrzenia na świat niż Pała, którego „Przygody braci Kowalskich” i „Zakazany owoc” to rzeczy równie kultowe, ale utrzymane w zupełnie innym stylu. Pała walił prosto w ryj i te ostre, wulgarne żarty, połączone z iście hard-core’ową kreską to było coś ocierającego się o kontrowersje do dzisiaj :D Dla tych, którzy przed laty zaczytywali się w komiksach Prosiaka wydawnictwo Kultura Gniewu przygotowała idealny prezent — pierwsze zbiorcze i kompletne wydanie pionierskich polskich punkowych pasków komiksowych z przygodami zakochanych załogantów — „Blixy i Żorżety”.