Recenzja: Dice „Paradice” – z pełną powagą

Pochodzący ze Stargardu Szczecińskiego zespół Dice skrzętnie ominął to, co działo się na scenie rockowej przez ostatnie dwadzieścia parę lat. Bo jak inaczej można nazwać granie w 2016 roku hard/rocka podszytego klasyką polskiego rocka i bluesa? Ale czy to źle? Moim zdaniem nie. Wystarczy spojrzeć na strzyżowski Steel Velvet, który niczym rock’n’rollowy objazdowy skansen przenosi swoich słuchaczy w krainę tapirowanych włosów. Jak sobie radzi z tą misją Dice? Trochę gorzej. Głównie przez nie do końca pasujący mi klimat przynoszący na myśl złote lata polskiego rocka z lat 90., gdy wokalista Iry nosił długie włosy, glany, pił piwo i palił skręty. Albo bardziej współczesny zespół Bracia, za którym ewidentnie nie przepadam.


Recenzja: Big Cyc „Czarne słońce narodu” – powrót na barykady rock’n’rolla

Nic tak dobrze nie zrobiło Big Cycowi jak rozstanie z dużą wytwórnią. Wydana rok temu płyta „Jesteśmy najlepsi” pokazała, że do zespołu wróciła twórcza energia i niezłe pomysły. Nie minął rok, a już doczekaliśmy się nowego, wydanego własnym sumptem wydawnictwa – „Czarne słońce narodu”.


Recenzja: Awariat Nato „EP” – najlepsze na koniec

Przez lata dziennikarsko-blogerskich przygód uzbierało mi się sporo płyt, które wpadły do zrecenzowania, ale w toku bieżących spraw zabrakło czasu, żeby się nimi zająć. Najwyższa pora sięgnąć do tego niezbadanego jak dotąd worka i wspomnieć o kilku albumach.  Jednym z nich jest pożegnalna epka nowosądeckiej kapeli Awariat Nato, która światło dzienne ujrzała w styczniu 2014 roku, choć nagranie na niej zawarte zarejestrowano rok wcześniej.

Recenzja: Sex Bomba „Spam” – kuj punk rocka póki gorący

Odkąd Sex Bomba zmieniła klubowe barwy na Lou Rocked Boys zespół złapał drugi oddech i mocno prze do przodu. Zespół definitywnie zakończył flirt z post beatlesowskim brzmieniem i radiowymi pop-rockowymi pioseneczkami i wrócił do swoich korzeni, w których melodyjna szkoła polskiego punka miesza się z wpływami Ramones i angielskimi kapelami spod znaku dwóch siódemek. Taką Sex bombę lubię i w takiej konwencji band zawsze sprawdzał się najlepiej.