Pierwsze przesłuchanie albumu „Paradice” przyniosło mi do głowy skojarzenie, że zespół gra chrześcijańskiego rocka. Ale kolejny odsłuch skutecznie rozwiał to wrażenie. Wszystko przez dość charakterystyczne patetyczne zwroty pojawiające się w tekstach. Tekstach, które w odróżnieniu od wielu zespołów z tego nurtu, uciekają od banału i sztampowej tematyki. Bo fakt, że chłopaki z Dice zahaczają nawet o antyfundamentalistyczny przekaz trochę mnie początkowo zaskoczył. Dice stara się poruszać tematy ważne, ale miejscami robi to w nieco przesadzonej formie. Podobnie jak promujący płytę marketingowy opis. Pozwolę sobie na cytat, który pozwoli Wam to odczuć:
Tytuł płyty "Paradice" to gra słów, a mianowicie połączenie angielskiego 'paradise' (raj) z nazwą zespołu Dice. Motywem przewodnim płyty jest osobisty raj, którego szukamy na Ziemi. Szukając go błądzimy jak w labiryncie, zmagając się z wszelakimi problemami, które napotykamy na drodze. Niestety, często mając nadzieję, że właśnie znaleźliśmy nasz wymarzony raj, spotyka nas rozczarowanie i podróż rozpoczyna się na nowo. Oprócz warstwy lirycznej, zagadnienie jest także przedstawione za pomocą grafiki, która stanowi okładkę albumu - jabłko, jako symbol raju, a w nim kręty labirynt - oraz na zdjęciach zdobiących okładkę przedstawiających podróż jako metaforę poszukiwania.
Ok.
Teksty tekstami, ale hard/rock to przede wszystkim muzyka. Czuć, że chłopaki z Dice przykładają dużą wagę do spraw warsztatowych, jednak brakuje mi tu jeszcze odrobiny luzu, dzięki której słuchałoby się tego lepiej. Zdarzają się drobne wpadki, a czasami robi się nieco nużąco, ale generalnie wszystko obraca się wokół przyzwoitego grania z plusem. Szkoda, że brakuje momentów, które zapadają na długo w pamięci.
Dice to kolejna sympatyczna załoga, która być może nie potrząśnie fundamentami rockowej sceny, ale trzyma poziom i konsekwentnie robi swoje. Może i nie obraca się w tych rejonach hard/rocka, które mi osobiście najbardziej odpowiadają, ale jakby na przyszłość wyjść trochę z tej powagi i zadumy i wpuścić na płytę więcej szaleństwa i rock’n’rollowej zabawy to byłoby znacznie ciekawiej. Jako dobrą wróżbę z pewnym kredytem zaufania przyznaję:
Dice „Paradice”, Luna Music, marzec 2015
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz