Recenzja: Turbonegro „Rock’n’roll machine” — tak, tak, tak i jeszcze raz tak

Nowa płyta Turbonegro wzbudziła ogromny ból dupy w wielu zakątkach naszego globu. Ów dyskomfort dotarł również nad Wisłę. Bolało, starych fanów Turboli mówiących, że kiedyś to było Turbonegro, że „Apocalypse dudes” i w ogóle „Ass cobra”. Bolało wielbicieli Hanka mówiących, że wtedy to było czasy, a teraz to właściwe żadnych czasów już nie ma. Bolało też tych, którzy zastanawiali się jak odpruć z jeansowej katany naszywkę Turbojugend, skoro to oryginalny haft za ciężko zarobione euro. Ból dupy odczuwali również niektórzy true fani dowiedziawszy się, że Turbonegro w 2018 roku zagra w Polsce, ale na Off Festivalu. A mnie tam nic nie bolało. Powiem więcej, ja się tam cieszę, bo strasznie mi się ta nowa płyta podoba.



Recenzja: Henry David’s Gun „Tales from the Whale’s belly” — na spokojnie

O Wawrzyńcu Janie Dąbrowskim, pisałem już jakiś czas temu w kontekście bardzo dobrej epki „The Road” wydanej jako Henry No Hurry. Po tym bardziej pogodnym, songwriterskim projekcie Wawrzyniec wraca z drugim pełnowymiarowym albumem „Tales from the Whale’s belly” nagranym przez trio Henry David’s Gun.



Recenzja: Stanisław Grzesiuk „Pięć lat kacetu” — obozowy survival… i nie tylko

„Pięć lat kacetu” Stanisława Grzesiuka to klasyka literatury, ale dopiero w 100. rocznicę urodzin autora doczekała się premierowego pełnego wydania. Pierwsze wydanie, które ukazało się w druku 60 lat temu, w 1958 roku, porównano z rękopisem powieści (tak, rękopisem, na wewnętrznej oprawie książki można znaleźć zdjęcia pojedynczych, zapisanych ołówkiem stron — robi to spore wrażenie) i uzupełniono o usunięte fragmenty.