Recenzja: Secesja „3 2 1” – bez oglądania się wstecz

Rzeszowska Secesja jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa. Zespół, którego szczyt aktywności przypadł na lata 1996-2001 w ostatnim czasie koncertował sporadycznie, a ostatnie nagrania wypuścił w fizycznej formie niemal dekadę temu. Mimo tego ekipa nie pochowała gitar w piwnicach i co jakiś czas daje o sobie znać. W 2015 roku Secesja zaliczyła między innymi festiwal Rockowisko w Hajnówce i zagrała akustyczny koncert w Rzeszowie, ale o regularnej działalności raczej nie ma co mówić. Jednak jakieś plany na przyszłość wciąż są, bo Secesja w tym roku wypuściła także singiel „3 2 1” będący wizytówką aktualnego brzmienia grupy.


Gdy Secesja debiutowała w 1997 roku grała to, co większość młodych kapel w tym czasie – zbuntowanego, melodyjnego punka z kapką reggae. Z biegiem lat brzmienie Secesji zrobiło się mocniejsze ujawniając swoje thrashowe wpływy. Kulminacją ewolucji zespołu była płyta „…nie ómie tańczyć?!”, która na długie lata zamknęła rozdział fizycznych wydawnictw Secesji. No ale w końcu mamy coś świeżego, wprawdzie to tylko trzy numery, ale słuchać, że grupa ma nadal coś do powiedzenia.

Secesja trzyma się stylu, który wypracowała już dekadę temu – obniżony strój w brudno brzmiących gitarach, prosta, ale konkretnie grająca sekcja rytmiczna a do tego osobiste i społeczne teksty podane w formie energetycznego punka z ostrzejszymi wstawkami. „Do przodu” i „Weź udział w wojnie” dobrze oddają klimat w jakim obecnie gra zespół. Również z tego powodu, że materiał zarejestrowano na próbie, przez co brzmieniowo może nie jest kryształowo (choć i tak jest nieźle), ale dobrze oddaje energię grania na żywo.

Sentymenty do bardziej melodyjnego grania słychać w „Papierosach”, ale ewidentnie słychać, że jest to raczej sentymentalny wykop sprzed kilkunastu lat. Osobiście podarowałbym sobie ten numer na tego typu płycie, bo średnio koresponduje ze współczesnością i słabo komponuje się z pozostałymi kawałkami z „3 2 1”.

„3 2 1” to wydawnictwo bez zbędnego spinania się. Słychać w nim luz, energię i potrzebę podzielenia się nową muzą. Całkiem przyjemne 10 minut rzeszowskiego grania. No ale wiadomo, jak powiedziało się A wydając singiel to trzeba powiedzieć też B ;)

6,5/10
Secesja „3 2 1”, wyd. własne, sierpień 2015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz