Recenzja: Leniwiec "Rozpaczliwie wolny" - Stachura w wersji punky-reggae-live

Rozpaczliwie wolny” to druga płyta Leniwca wydana przez Mystic. Jest to też druga płyta z liczącej sześć krążków dyskografii grupy, która pokazuje nowe, odświeżone oblicze zespołu. Leniwiec zaczynał w stajni Pasażera, jako melodyjny, punk rockowy band z akordeonem zainspirowany graniem w klimatach Zakonu Żebrzących. Pewne zmiany można było zauważyć, gdy w 2008 roku Leniwce nieco spoważniały i zmieniły barwy na Lou & Rocked Boys. Jednak prawdziwa rewolucja zaczęła się wraz z przejściem do Mystic w 2011 roku. Do składu dołączyła wokalistka Agis i drugi gitarzysta. Charakterystyczny głos Muchy zszedł na drugi plan, a Leniwiec podpatrując starszych kolegów z Farben Lehre mocniej niż do tej pory wkręcił się w klimaty punky-reggae-live. Z jednej strony zespół zaczął brzmieć bardziej profesjonalnie, a z drugiej stracił swój charakterystyczny klimat. Przejdźmy zatem do tego, co znajdziemy na „Rozpaczliwie wolnymLeniwcu.
Nowy album zespołu można określić, jako rockowo-punkowo-regałowa poezja śpiewana. Wszystkie piosenki oparto na tekstach Edwarda Stachury, do których muzycy zbudowali zupełnie nowe aranżacje. Raz mamy Stachurę w klimacie Habakuka, innym razem trochę folkowo-akustycznych zagrywek z sentymentem do zielonej wyspy, a do tego parę prostych, melodyjnych punk rockowych melodii z wpadającymi w ucho gitarowymi zagrywkami. Jest przebojowo, różnorodnie i z pewnością nie wieje nudą. Żeby było jeszcze ciekawiej Leniwce zaprosiły na płytę gości specjalnych. Wokalnie usłyszymy tutaj Roberta Szymańskiego z Sex Bomby, Harcerza z Analogsów, Annę Grygiel z Naaman, Dżekiego z Końca Świata oraz Zielonego z Virgin Snatch, który dodał metalowego kolorytu poezji Stachury. Co do samego Stachury, to Leniwiec dobrze wykombinował z wyborem tekstów, które idealnie wpasowały się w punk rockowy klimat muzyki zespołu. No może poza "Piosenką dla zapowietrzonego", która dobrze sprawdziłaby się na harcerskim ognisku.
 
Dopieszczone brzmienie, mięsiste gitary, ciekawe aranżacje, solidny warsztat muzyczny, dopracowana oprawa graficzna, ale jakoś to nowe wcielenie Leniwca mnie nie przekonuje. Niby wszystko się zgadza, ale coś mi tu pachnie mało punk rockowym wyrachowaniem. A może to ja zdziadziałem i nie kumam już młodzieżowego grania? W październiku przekonam się na żywo, bo Leniwiec supportuje The Toy Dolls w Krakowie, a na takim koncercie obecność jest obowiązkowa.

Leniwiec "Rozpaczliwie wolny", Mystic, Maj 2013

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz