Recenzja: The Cuffs „Nutry” – lubię takie powroty

Dobrze, że takie zespoły jak The Cuffs wracają. Pomimo tego, że na polskiej scenie hc/punk gra obecnie jakieś sto tysięcy kapel, to takiej mocnej, punk’n’rollowej ekipy mi brakowało. Zwłaszcza po takiej płycie jak „Blood, Rhythm & Booze”, która w pięknym stylu zamknęła dotychczasową dyskografię The Cuffs. Ale jak to u nas w kraju bywa, po dobrej płycie, zgodnie ze staropolskim obyczajem, zespół musi zawiesić działalność. Tym śladem poszedł też Cuffs znikając ze sceny na parę lat. Dobrze, że im się odwidziało.

Dwa pierwsze numery („Explode” i „Monsters in paradise”) zwiastują powrót w bardzo dobrym stylu. Konkretne granie z wykopem po linii starego dobrego Turbonegro. W sumie brzmi to nawet bardziej jak Turbonegro niż nowe numery Turbonegro. A że Turbonegro lubię to i nowe The Cuffs wchodzi jak należy. Pierwsza połowa tej cztero-utworowej EPki to po prostu miazga - wszystko się zgadza. Gęste brzmienie, dużo gitar, wokal wskazujący na barwny życiorys jego posiadacza i zacny klimat brudnego, mocnego punk’n’rolla. Gdyby krążek skończył się w tym momencie to byłoby dla mnie klarowne 10/10, bo tak fajnie siedzących w konwencji numerów nie słyszałem już dawno. Czuć, że dobrze się dzieje w nowym składzie The Cuffs.

Później jest już niestety nieco słabiej. Jedyny polskojęzyczny reprezentant płyty, „ZWWK”, wydaje się już zbyt pogmatwany, przez co traci na motoryce. Tekstowo też na kolana nie rzuca. No ale tutaj należy się plus za gitary, które przez całą płytę grają gęsto i dużo, lecz w „ZWWK” dzieje się wyjątkowo dużo. Niektórym pewnie ten bogaty aranż może przeszkadzać, ale klimatem siedzi w punkt. Z kolei ostatni numer „Cuffs city rockers”, to nowa wersja kawałka „Sun city rockers” z debiutu The Cuffs. Na debiucie brzmiało to mocno jak Motorhead, za to nowa knajpiano, bluesopodobna wersja być może jest luzacka, ale słabo koresponduje z resztą materiału.

Mimo nie najlepszego końca „Explode” i „Monsters in paradise” sprawiają, że chciałoby się więcej i więcej. Mam nadzieję, że ekipa nie wypstrykała się już z najlepszych pomysłów i przyładuje jeszcze niejednego solidnego punk’n’rollowego kopniaka w przyszłości. Na to liczę!

8,5/10
The Cuffs „Nutry”, wyd. Black Fox Records, czerwiec 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz