Dobrze, że takie zespoły jak The Cuffs wracają. Pomimo tego, że na polskiej scenie hc/punk gra obecnie jakieś sto tysięcy kapel, to takiej mocnej, punk’n’rollowej ekipy mi brakowało. Zwłaszcza po takiej płycie jak „Blood, Rhythm & Booze”, która w pięknym stylu zamknęła dotychczasową dyskografię The Cuffs. Ale jak to u nas w kraju bywa, po dobrej płycie, zgodnie ze staropolskim obyczajem, zespół musi zawiesić działalność. Tym śladem poszedł też Cuffs znikając ze sceny na parę lat. Dobrze, że im się odwidziało.
Później jest już niestety nieco słabiej. Jedyny polskojęzyczny reprezentant płyty, „ZWWK”, wydaje się już zbyt pogmatwany, przez co traci na motoryce. Tekstowo też na kolana nie rzuca. No ale tutaj należy się plus za gitary, które przez całą płytę grają gęsto i dużo, lecz w „ZWWK” dzieje się wyjątkowo dużo. Niektórym pewnie ten bogaty aranż może przeszkadzać, ale klimatem siedzi w punkt. Z kolei ostatni numer „Cuffs city rockers”, to nowa wersja kawałka „Sun city rockers” z debiutu The Cuffs. Na debiucie brzmiało to mocno jak Motorhead, za to nowa knajpiano, bluesopodobna wersja być może jest luzacka, ale słabo koresponduje z resztą materiału.
Mimo nie najlepszego końca „Explode” i „Monsters in paradise” sprawiają, że chciałoby się więcej i więcej. Mam nadzieję, że ekipa nie wypstrykała się już z najlepszych pomysłów i przyładuje jeszcze niejednego solidnego punk’n’rollowego kopniaka w przyszłości. Na to liczę!
8,5/10
The Cuffs „Nutry”, wyd. Black Fox Records, czerwiec 2016
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz