Największy ból tego materiału to tragiczne teksty. Rozumiem, że założeniem chłopaków jest grać punka, na luzie, bez spiny i zbędnego politykowania, ale mamy w Polsce wiele kapel, które potrafią to zrealizować na kompletnie innym poziomie. Długo można by się rozpisywać, ale najbardziej miarodajne będzie oddanie głosu kapeli. Przytoczę parę cytatów:
„Duże piwo, duże jasne, duże piwo, bo zaraz zasnę. Rock and roll! (…) Nie wszystko co słodkie, ginie w przełyku, nie wszystko co stare ląduje w śmietniku. Rock and roll!” („R’N’R”)
„Wsiadł do autobusu smród z przymusu. Zasłania twarz stary murarz. Coraz ciaśniej jest na przodzie. Ja już dłużej, już tak nie mogę. Przepraszam pan śmierdzi” („Śmierdziel”)
„Dzisiaj piątek jest impreza, znowu wódka się polewa. Pijesz sobie z kolegami, znowu jesteś najebany (…) Buty buty, gdzie są moje. Buty, buty zgubiłem wczoraj” („Buty”)
„Powąchaj kiedyś korek przez minutę, powie Ci wiele i zabije nudę” („Pod ziemią”)
Nie oczekuję, że goście przebiją Szymborską, ale są pewne granice samokrytycyzmu, którego chłopakom z Oi! Brygady wyraźnie brakuje. Jak śpiewała Nosowska, piosenka musi posiadać tekst, ale nie jest to przykry przymus, zgodnie z którym należy wypełnić numery byle czym, jak nie przymierzając jakaś Sarsa. Na razie w tej kwestii u Oi! Brygady jest bardzo słabo i tak na poważnie, nie widzę tu zbyt wielu tekstowych zapowiedzi czegoś lepszego w przyszłości. Tam, gdzie nie mamy tego typu kwiatków jak te wyżej pojawia się uliczno-punkowa sztampa. Niestety brakuje pomysłów na opowiedzenie starych historii nowymi wersami.
Muzyka także nie rzuca na kolana. Generalnie wszystkie numery opierają się na kilku prostych riffach. Przeważnie kwadratowych i grubo ciosanych. Mimo prostej rytmiki, w której średnie tempa przeplatają się z szybkimi, całość brzmi siermiężnie. A jak pojawiają się solówki, w których częstotliwość kostkowania przypomina próbę zagrania thrash metalu na trzech dźwiękach to robi się słabo. Gracji, finezji i polotu niestety tutaj nie uświadczymy.
Na koniec pasowałoby wyciągnąć jakieś plusy. Hmm, co do realizacji materiału to brzmienie jest w porządku. Warunki głosowe wokalisty też są spoko i w punkowym klimacie. No i sympatycznie ogarnięto temat oprawy płyty w stylu sexy-pin-up-suicide girl. To niestety za mało, żeby określić ten album jako przyzwoity kawał punk rockowej muzy. Może i atmosfera jest najważniejsza, ale Oi! Brygadzie na przyszłość potrzeba trzech rzeczy: rzetelnego podejścia do grania, lepszych inspiracji i krytycznego podejścia do własnej twórczości.
Ostatnio wpadł mi do głowy pomysł, aby do recenzji dołączać ocenę punktową w nie szkolnej skali od 1 do 10. Oi! Brygada ściągnie sim-locka z tej opcji z wynikiem:
Oi! Brygada „Atmosfera jest najważniejsza” wyd. Jimmy Jazz Records, wrzesień 2015
Szkoda tak fajnej okładki
OdpowiedzUsuńSzkoda tak fajnej okładki
OdpowiedzUsuń