Recenzja: Alex Carlin Band „Are you better than my girlfriend?” – from Russia with rock

Alex Carlin to ciekawa postać. Zresztą pisałem o nim już nie raz (tu i tu). Niepokorny rockman ze Stanów Zjednoczonych pomimo tego, że przekroczył już pół wieku niesie kaganek rock’n’rolla w różne zakątki Europy, a za bazę wypadową obrał sobie Polskę. Ostatnio upodobał sobie mocno wschodnie regiony kontynentu i intensywnie koncertuje w Rosji. Pamiątką z tego okresu jego kariery jest album „Are you better than my girlfriend?”. Trafiło na niego 12 piosenek nagranych w kwietniu 2014 roku w Rosji, w przerwach trasy pod wdzięcznym tytułem “Crimea and Punishment Tour”. 6 kawałków nagrano w Omsku, 5 w Krasnodarze a jeden numer w Sankt Petersburgu.


Alexa najłatwiej spotkać, przynajmniej w Polsce, na koncertach solowych, ale do Rosji wybrał się wraz z perkusistą Denisem Matuizo i basistą Jackiem Głowackim. Dzięki temu materiał na płycie nagrany jest w pełnym, rockowym składzie. Nie powiem, przysłużyło się to muzyce, która w takim zestawie brzmi tak jak powinna. Zwłaszcza, że wśród 12 utworów na krążku znalazły się 2 kawałki nagrane w akustycznych wersjach na wydanym w 2009 roku albumie „No sleep only rock and roll” – “Do białego rana” (tutaj bez polskojęzycznych wtrętów i pod tytułem “Kruglie sutki”) oraz rosyjska wersja kawałka „Kac piekielny” (tutaj jako „Adsky bodun”). Alex zaśpiewał numer w całości w języku Tołstoja i przyznam, że daje sobie radę. Na płytce mamy też piosenkę „My girlfriend is dead” z repertuaru nieodżałowanego Cranforda Nixa.  A jest to numer i twórca godny uczczenia.

A co poza tym znajdziemy na płycie Alexa i jego kompanów? Carlin porusza się w klasycznej rock’n’rollowej stylistyce tkwiącej obiema nogami w XX wieku. Melodia, prostota, lekko zdarty głos, gitary, perkusja i wszędobylskie solówki. Nie ma tu kombinowania na wyrost, za to można odszukać się sporo różnych inspiracji i wpływów. Dziwne to nie jest, bo Carlin znany jest, jako chodząca szafa grająca naładowana po brzegi klasyką rocka. Inspiracji można szukać wiele, ale zdecydowana większość z nich to grupy z lat 70. i 80. Na przykład, „Little demon” spokojnie mógłby trafić na któryś ze starszych albumów Alice’a Coopera. „It’s only music” przywodzi na myśl melodykę The Beatles, a końcówka „I Just wanna play” kojarzy się nieco z aranżacyjnymi zabiegami Queen. Wszystko przesiąknięte jest jednak charakterystycznym dla Alexa stylem, który najlepiej obrazuje tytułowy numer z płyty.

Rock’n’rollowe są też teksty Alexa, które w prosty sposób opowiadają o istotnych dla niego sprawach. Większość z nich obraca się wokół muzyki, ale dla imprez i kobiet też nie zabrakło miejsca ;) No co tu komentować, jak śpiewa Carlin: “I just wanna play and there’s nothing else worth doing anyway”. Czy to nieprawda?

Lubię taki klimat. Lubię tego gościa i jego muzykę. Pomimo tego, że na „Are you better than my girlfriend?” nikt nie odkrywa Ameryki jest to fajny przykład wpadającego w ucho, luźnego, rock’n’rollowego grania czerpiącego ze sprawdzonych wzorców. Sympatyczny album, do którego będę wracał. 

Alex Carlin Band „Are you better than my girlfriend?”, wyd. własne, Wrzesień 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz