Piąta jubileuszowa edycja Czad Festiwalu zapowiadała się jako impreza ze sporym rozmachem — pięć dni, pięć scen, pięćdziesięciu artystów. Na bogato. Pierwsze ogłoszenia w postaci takich ekip jak Billy Talent czy Anti-Flag mocno rozbudziły moje nadzieje, ale później napięcie lekko siadło, a line-up zaczął się rozchodzić w różnych, lekko niepokojących. Po raz pierwszy na rockowym festiwalu pojawili się DJ’e, co nie do końca pasuje do profilu tego typu imprezy, ale ma swoje uzasadnienie biznesowe. Finalnie line-up i tak wyglądał całkiem nieźle, ale z różnych przyczyn pięćdziesięciu koncertów zobaczyć mi się nie udało.