Po zespole o nazwie Offensywa i tytule „Zwycięstwa smak” spodziewałem się porządnego łomotu. Na drugiej płycie szczecińskich melo punków czegoś takiego jednak nie usłyszymy. Grupa prezentuje mocno ugrzecznione i łagodne oblicze punkowej sceny, a muzycznych zwycięstw też tu raczej nie uświadczymy.
Płytę promowano hasłem: „Zwycięstwa smak to energia, kwintesencja butnej młodości i klasycznego punk rocka w nowoczesnej formie”. Fantazjują ci marketingowcy. Oj fantazjują. Nie wiem, jak jest na koncertach Offensywy, ale na płycie tej energii jest niewiele. Lajtowe brzmienie idzie w parze ze średnimi tempami i rockową melodyjnością. Styl grupy z jednej strony przywodzi na myśl Leniwca i Farben Lehre, a z drugiej słowackie i czeskie pop-punkowe zespoły pokroju Rybičky 48. Trochę pop-punka, trochę rocka, kapka ska – standardowy zestaw. Czy jest to punk rock w nowoczesnej formie? Nieszczególnie. Brakuje mi tu jakiegoś konkretu – mocnego tekstu, zaskakujących zagrywek, niebanalnego aranżu czy zapadającej w pamięć solówki. Jest poprawnie, ale jakoś tak bez wyrazu. Może za grzecznie? Może zbyt błaho? Słuchałem tej płyty sporo razy i z każdym kolejnym okrążeniem coraz częściej korzystałem z przycisku „next”. Wprawdzie tragedii nie ma, rewelacji też nie, ale jest po prostu przeciętnie i nudno. Teksty też bynajmniej nie bronią całokształtu.
Niestety, jak na drugą studyjną płytę jest tu też sporo braków warsztatowych. Zwłaszcza w przypadku gitary solowej. Panie kolego od solówek, weź Pan poćwicz trochę technikę, bo sadzisz niemiłosierne krzaki… Za solówki w „Tu i teraz” trzydzieści minut karnego jeżyka i dwie solówki Turbonegro do przerobienia.
Ponarzekałem, więc na koniec parę plusów. Fachowa oprawa graficzna. Fajna rytmika w kawałku „Mentalny chill”. „Bariery, granice” jest spoko. Ciekawy riff w zwrotce „Racja i spokój”. To wszystko to jednak trochę za mało, żeby rzucić mnie na kolana. Chłopaki, grajcie, grajcie, a może będzie lepiej.
Offensywa „Zwycięstwa smak”, luty 2015, Lou Rocked Boys
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz