Z szacunkiem do fryzjerstwa — Adam Szulc „Fryzjer męski” || recenzja

Tego jeszcze nie było, żebym recenzował na blogu książkę z poradami dla fryzjerów. Jeśli jednak spojrzymy na tę sytuację szerzej, nie sposób nie zauważyć wracających na ulice miast barber shopów, czyli tych najbardziej męskich salonów fryzjerskich, a także coraz częstszych połączeń sceny muzycznej ze „sceną” fryzjerską — popatrzmy na Delmę z CF98 i jego Butter Cut w Krakowie czy Nergala z Behemotha i Barberian, który znajdziemy w Gdańsku i Warszawie. Nawet śląscy publicyści z grupy Castet w numerze „Barber core” odnieśli się do tego zjawiska. Widać, że coś jest na rzeczy. Ale to wszystko to świeże oznaki powracającego w ostatniej dekadzie trendu, a fryzjerskim rzemiosłem od przeszło 30 lat zajmuje się Adam Szulc, autor książki „Fryzjer męski”, działający w Poznaniu barber i propagator klasycznego fryzjerstwa męskiego, a także perkusista hard-core’owej sratight-edgowej ekipy Cymeon X. W tym kontekście po prostu nie było możliwości, żebym nie napisał o jego nowej książce.



Teoretycznie jest to dzieło w dużej mierze skierowane do fryzjerów. Ot taki podstawowy podręcznik przechodzący przez historię fryzjerstwa męskiego, ewolucję męskich uczesań, kwestie techniczne, sprzęt, kosmetyki, a także bardzo konkretne porady dotyczące prowadzenia biznesu czy wykładni prawa dotyczącego świadczenia tego typu usług. Wszystko to z mocnym podkreśleniem aspektów kulturowych dotyczących fryzjerstwa męskiego.

Czy ta książka jest wyłącznie dla barberów/fryzjerów? Nie. Większość z nas jakieś włosy na głowie czy twarzy ma i do fryzjera czy też barbera od czasu do czasu chodzi, stąd ta wejściówka za drugą stronę barykady z perspektywy klienta również jest ciekawa. Oczywiście do mnie porady odnośnie technik strzyżenia, których jest tu sporo skierowane nie są, ale cała ta historyczna, teoretyczna czy biznesowa otoczka jest po prostu ciekawa. To kompendium wiedzy przygotowane przez Adama Szulca odpowiada też na wiele pytań, na które odpowiedzi szukałem kiedyś w internecie. Tutaj przynajmniej wiem, że te odpowiedzi podaje ktoś, kto zajmuje się tym fachem od 1986 roku.

Adam Szulc przedstawia fryzjerstwo jako istotny element kultury. Patrząc zupełnie obiektywnie tak też jest. Patrząc przez pryzmat subkultur, to co człowiek ma na głowie od zawsze było klarownym wyróżnikiem. Irokez, dredy, łysa pała czy pompadour od razu mówią z kim mamy do czynienia. Choć powracające w ostatnich latach na undergroundowej scenie klasyczne pomadowane fryzury nieco ten obraz zmieniły.

Pewnie się zastanawiacie jak Adam radzi sobie z warsztatem pisarskim, ale tu mamy kolejne pozytywne zaskoczenie. Książkę Szulca czyta się jak dobrego bloga. Autor nie zapędza się w zbytnie teoretyzowanie — jest krótko, zwięźle i na temat. Całość uzupełnia mnóstwo rysunków autorstwa Pawła Garwola, które pokazują poszczególne fryzury czy opisywane zagadnienia techniczne (jak np. golenie twarzy brzytwą). Brakuje za to kolorowych fotografii, a barber-shopy to w zdecydowanej większości barwne i wdzięczne do fotografowania wnętrza.

Ciężko mi obiektywnie ocenić „Fryzjera męskiego” bo do części technicznej nie sposób mi się odnieść, ale jak chcecie poczytać konkretnie i bez owijania w bawełnę o męskim fryzjerstwie — zarówno pod kątem rzemiosła jak i jego historii i kulturze — to lepszej pozycji nie kojarzę. Więc jeśli byłeś raz u barbera i zastanawiasz się, czy rzucić pracę w korpo i zająć się fryzjerstwem to zdecydowanie warto w pierwszej kolejności poczytać o złożoności tego zawodu, którą wiernie opisał Adam Szulc.

8/10
Adam Szulc „Fryzjer męski”, wyd. Zysk i S-ka, wrzesień 2018

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz