Tribute to Big Cyc — „30 lat z wariatami” || recenzja

Big Cyc wydał już kilka składanek typu „the best of”, koncertowe DVD z Przystanku Woodstock i płytę z coverami zespołów alternatywnych z lat 80., na którym znalazła się między innymi Big Cycowa wersja klasyka Celi Nr 3. Parę lat temu ukazała się też książka o historii zespołu, a ostatnio wydano komiks i biografię Krzysztofa Skiby. Co więc można zrobić na tak ważną okazję jak trzydziestolecie działalności scenicznej? Z wachlarza możliwości została już chyba tylko płyta typu tribute to. No i proszę oto jest. „30 lat z wariatami” to napakowane po brzegi dwa krążki, na których z numerami Big Cyca zmierzyli się zarówno starsi reprezentanci polskiej sceny muzycznej jak Kobranocka, Sztywny Pal Azji, Bakshish, Farben Lehre, Wilki czy… De Mono, jak i nieco młodsze stażem grupy jak Dr Misio, Cyrk Deriglasoff, Kabanos, Nocny Kochanek, Enej czy Poparzeni Kawą Trzy. Generalnie numerów jest aż 39, co z jednej strony robi duże wrażenie, a z drugiej sprawia, że ciężko łyknąć tak obszerny materiał za jednym zamachem.




Na wstępie warto pochwalić wypasione i dopieszczone pod względem detali wydanie płyty. Rozkładany digipak z grubaśną książeczką opatrzoną historycznym wstępem autorstwa Leszka Gnoińskiego i masą komiksowych grafik stworzonych przez Muchę, a do tego wszystko zapakowane w plastikową przezroczystą obwolutę z nadrukami uzupełniającymi wzór na okładce. Jest zdecydowanie na bogatości. Podobny rozmach wydawniczy ostatnio jest niestety coraz rzadziej spotykany, a szkoda.

Przekrój zespołów, które znalazły się na płycie jest zaskakujący. Nie tylko dlatego, że nie ma w składzie Bielizny i Jarka Janiszewskiego. Powodem jest raczej ogromny rozrzut stylistyczny. Bawiąc się w katalogowanie można by wrzucić Big Cyca do szuflady z melodyjnym rockiem, podszytym trochę ska/reggae i odrobiną wesołej odmiany punka, ale takich kapel tutaj za wiele nie znajdziemy. Owszem Kobranocka, Farben Lehre, Video czy Darmozjady z Piotrkiem Połaciem z Braci Figo Fagot na wokalu w ten rockowy styl się wpisują, ale to margines. Podobnie stylistycznie w rejony ska i reggae wpasowały się zespoły Poparzeni Kawą Trzy, którzy zmiksowali „Makumbę” z „A message to you rudy” The Specials, Cała Góra Barwinków, Bakshish czy Tabu. Ale to są jednostki, bo większość kapel podeszła do Big Cycowej stylistyki całkowicie po swojemu. Mamy więc i rockowo-metalowe wariacje w wykonaniu Nocnego Kochanka, Huntera czy Kabanosa, elektro-popową Renatę Przemyk, rapującego Sobotę czy instrumentalnego Jelonka, którego skrzypcowa, nostalgiczna wersja utworu „Antoni wzywa do broni” to rzecz po prostu dziwna. Trochę mnie to wszystko zaskoczyło, ale jak widać Big Cyc ma swoich ziomali w praktycznie każdym gatunku muzyki.

Czy ta płyta jest spójna? Mimo tego, że poziom jest zróżnicowany, a gatunki zmieniają się z numeru na numer, to twórczość Big Cyca jest na tyle charakterystyczna, że wiadomo z jakim zespołem cały czas mamy tu do czynienia. Chociaż z tak dużej liczby numerów ciężko wyróżnić jakichś konkretnych faworytów. Na pewno dobrze wypadła Kobranocka, która w „Berlinie Zachodnim” zbyt wiele nie pozmieniała, ale odświeżony aranż z bardziej rock’n’rollowo zagranymi gitarami zrobił temu kawałkowi dobrze. Również Dr Misio z „Polakami” poradził sobie doskonale. W pamięć zapadły mi też ciekawe wersje „Kapitana Żbika” Kabanosa, „Jak słodko zostać świrem” Cyrku Deriglasoffa czy „Dramatu fryzjerskiego” Damozjadów. Swoją drogą Piotrek Połać na tyle wyrobił się już wokalnie, że spokojnie mógłby zastąpić Michała Wiśniewskiego w Ich Troje. A czy są tu wersje chybione? Są, ale na te 39 numerów ciężko ustrzec się słabszych momentów.

Słuchając tej płyty cały czas zastanawiałem się jednak nad tym czy nie lepiej byłoby wydać jednej płyty z naprawdę mocarnymi strzałami. Oprócz wspomnianej Bielizny paru nazwisk mi tutaj brakuje. Choćby Nosowskiej, Organka, Lecha Janerki, Decapitated czy Romka Kostrzewskiego. Takich wykonów to ja bym chętnie posłuchał. Brakuje mi tu też dodatkowych reprezentantów sceny około-punkowej, bo oprócz zespołu Farben Lehre, który gościł Big Cyca na ostatniej trasie Punk Reggae Live nikogo więcej tu nie ma. A taka Cela Nr 3 może i mogłaby się zrewanżować coverem za cover?

Panowie z Big Cyca pomimo trzydziestoletniego stażu na scenie broni nie składają. Poczekajmy i zobaczymy czy na 40. lecie nie doczekamy się drugiej części tego albumu.

6,5/10
VA „30 lat z wariatami”, wyd. Rock Revolution, październik 2018




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz