Pierniki z punk rockowym nadzieniem — Rejestracja „Nocy zło” || recenzja

Rejestracja to jedna z legend polskiego hard-core punka. Pamiętam jakim wydarzeniem był w 1998 roku projekt „Tribute to Rejestracja”, w którym hołd twórczości torunian oddali muzycy z kapel 1125, Schizma, Włochaty, Post Regiment, Apatia czy Pidżama Porno. Można by rzec, śmietanka ówczesnej sceny. Wszyscy myśleli wówczas, że Rejestracja to już zamknięty rozdział a tu niespodzianka zespół pod koniec lat 90. na chwilę powrócił po czym ponownie zawiesił działalność. Aż do 2008 roku. Rok później Rejestracja doczekała się swojego pierwszego oficjalnego studyjnego albumu, „Uwolnij się”, po paru latach wydali „Szkoda słów”, a wydane niedawno „Nocy zło” jest trzecim premierowym materiałem Rejestracji.




Przyznaję, że nigdy nie byłem fanem tej grupy. Z Rzeszowa do Torunia jest kawał drogi, stąd też nie załapałem się na lokalne sentymenty. Parę kawałków oczywiście ceniłem, a "Wariata" grywało się przy ognisku, ale zdecydowanie wolałem Dezertera, Moskwę czy Abaddon. Stąd też po nowym obliczu Rejestracji nie spodziewałem się jakichś wielkich zaskoczeń. Zwłaszcza, że duża część z tych starych reaktywowanych ekip prezentuje się średnio i niezbyt świeżo. No i jest zaskoczonko, bo współczesna Rejestracja nagrała dobry, solidny album.

„Nocy zło” to głównie ostre granie w starym stylu, choć parokrotnie Rejestracji zdarzają się bardziej melodyjne wycieczki, ale cały czas jest to mniej lub bardziej ostry punk rock. Nie blues, nie rock, nie miałki metal, nie alternatywne nie wiadomo co (poza ostatnim rock’n’rollowym kawałkiem, który znalazł się tam jako niekonieczna zapchajdziura). Rejestracja to także charakterystyczny głęboki wokal Gela, który można lubić lub nie. W swojej dojrzalszej wersji trafia do mnie bardziej niż kiedyś, gdzie trącał pewną kaznodziejską nutą. Teraz wypada to bardziej naturalnie. A wszystko zagrane tak, że cały czas czuć, że mamy do czynienia z zespołem, który powstał w latach 80. ubiegłego wieku i na nowe mody się nie ogląda.

Teksty na pewno nie są tak młodzieżowe jak w przypadku najnowszej Moskwy. Choć i Rejestracji przytrafiają się zbuntowane liryki, jak w kawałku „Iskra”, która czeka tylko na dobry wiatr, aby rozpocząć wolnościową rewolucję. Takich bezpośrednich deklaracji jest tu niewiele, bo większość nowych numerów albo jest metaforyczna albo dotyczy współczesnego świata widzianego oczami dojrzałych facetów — Gelo śpiewa o dehumanizującej erze cyfryzacji, patologicznych rodzinach, jedności z naturą, ale jest tu też miejsce na bardziej osobiste i romantyczne wycieczki :)

Tylko dlaczego to wydanie takie skromne? Jednołamowy digipak bez żadnej książeczki jak na band z tak bogatą historią wygląda tak biednie, że aż przykro.

-7/10
Rejestracja „Nocy zło”, Lou & Rocked Boys, październik 2018


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz