Z pewną nutą dojrzałości — Non Serviam „Balansujesz” || recenzja

W 2016 roku chrzanowskie Non Serviam wróciło z materiałem „Speranda” nagranym… 18 lat wcześniej. Jak się okazało, nie był to jednorazowy wybryk ekipy starszych kolesi, którzy zatęsknili do punkowej czasów, bo zespół powrócił na dobre. Efektem tej reaktywacji jest premierowy krążek „Balansujesz” wydany przez Jimmy Jazz Records.




Sądząc po tytule i okładce można by się było spodziewać jakiegoś luzackiego podkładu do skankowania z punkowym pazurem, a tutaj niespodzianka. Non Serviam leci i na poważnie i na smutno i na ostro. Choć promujący album tytułowy „Balansujesz” taki akurat nie jest. Wprawdzie trochę tego ska się tutaj pojawia, ale przewaga jest po stronie ostrego grania w stylu punkowych kapel z lat 90., kiedy popularna była charakterystyczna stylistyka punky-reggae. Amerykańskich klimatów pokroju Less Than Jake czy Mighty Mighty Bostoness tutaj nie znajdziemy — a w sumie mogłyby się pojawić, bo w podstawowym składzie Non Serviam znajdziemy puzon. Z tym puzonem to mam akurat problem. Nie jestem wielkim fanem dęciaków, ale jak są celnie wykorzystane to brzmią doskonale. Na „Balansujesz” nastąpiła pewna przesada, bo kolega Pietka gra na tym puzonie praktycznie przez cały czas. Zazwyczaj aranże instrumentów dętych robi się bardziej oszczędne, a tutaj puzon leci przez 90% materiału. Gdyby chociaż to brzmienie było cieplejsze i bardziej stonowane przy wyższych dźwiękach, a tak to czuć tutaj tę zimną, rozedrganą blachę. Przy jednym utworze nie jest to jakiś wielki problem, ale jak słuchamy tego puzonu w kolejnej piosence z rzędu, to jest tego po prostu zbyt dużo. W przypadku dęciaków mniej znaczy więcej. Choć jeśli ktoś kocha puzony to może to być dla niego spora zaleta :) Podoba mi się za to wokal — ze Skorupa Freddiego Mercurego wprawdzie nie zrobimy, ale w kategorii klasycznie punkowy polski styl wokalny radzi sobie fajnie. Generalnie, miłośnicy starego polskiego punka i punky-reggae powinni być z „Balansujesz” zadowoleni.

Teksty Non Serviam to ciekawa sprawa. Słychać, że nie są to już młodzieżowe punkowe liryki, a ich twórcy trochę już w życiu widzieli. Czuć też, że Non Serviam to wrażliwi na ludzką krzywdę ludzie — zwłaszcza w utworze „Dom woskowych twarzy”, opowiadającym o dzieciaku z pijącej, patologicznej rodziny, który postanawia uciec z domu. Ciekawy kawałek, również pod kątem ryzykownego aranżu, bo wprowadzanie do punkowego numeru recytowanych wstawek często wypada słabo trącając kiczem i patosem. Tutaj jest w punkt.

W liście dołączonym do poprzedniej płyty znalazło się takie zdanie: „sami nie wiemy, czy dobrze zrobiliśmy odgrzebując ten stary materiał, czy nie lepiej byłoby wejść do studia i nagrać nowy, świeży i dojrzalszy”. No i co, Non Serviam zrobiło i jedno i drugie. I gratulacje.

Przy okazji dziękuję za pozdrowienia we wkładce, choć zdaje sobie z tego sprawę, że operator puzonu przy kolejnej płycie może już na to nie pozwolić :)

6,5/10
Non Serviam „Balansujesz”, wyd. Jimmy Jazz Records, grudzień 2018


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz