Kto by się spodziewał, że Die Abstürzende Brieftauben wróci w 2016 roku z nową płytą. Na pewno nie ja. A jednak to prawda. Klasycy niemieckiej szkoły wesołego i prostego jak drut fun-punka na krążku „Doofgesagte leben länger” wypuścili aż 16 nowych piosenek, które brzmią tak, jakby od ostatniego krążka Brieftaubenów dzielił je rok. A nie 26 lat.
Nie znam dokładnych kulis powrotu Brieftaubenów na scenę, ale faktem jest to, że Micro razem ze swoim młodszym kolegą Olliem wrócił nie tylko do regularnego koncertowania. „Doofgesagte leben länger” można potraktować jako hołd złożony temu dość specyficznemu gatunkowi punka. Taki numer jak „Auschlafen” można by analizować jako podręcznikowy przykład tego stylu. Nad całym albumem unosi się duch wesołkowatych lat 90. i prostego, melodyjnego grania, które obecnie jest w totalnym odwrocie. Sądząc po ilości koncertów, jakie grają reaktywowani Brieftaubeni to w Niemczech myślą chyba inaczej. Albo są bardziej sentymentalni — bo może w Polsce ta ekipa nie była zbyt rozpoznawalna (choć doczekała się nawet polskojęzycznych coverów na płycie Defekt Muzgó i Góscie „Zjednoczona Europa”), to za zachodnią granicą fanów im nie brakowało.
Założenia fun-punka są dość niepoważne, ale na „Doofgesagte” nie brakuje politycznych akcentów. Nie znam niemieckiego na tyle, żeby móc mocniej zgłębić się w tematykę tekstów zespołu, ale żeby zrozumieć przekaz singlowego „Nie wieder Pegida” nie trzeba być poliglotą.
Die Abstürzende Brieftauben nie zmienili stylu. Nie zostali wirtuozami. Wciąż grają tak samo jak w latach 90. I wiecie co? W ogóle mi to nie przeszkadza. Micro i Ollie ładnie obronili kawałek historii niemieckiej sceny melodyjnego punk rocka.
6,5/10
Die Abstürzende Brieftauben „Doofgesagte leben länger”, Weserlabel, wrzesień 2016
Die Abstürzende Brieftauben teraz:
Die Abstürzende Brieftauben kiedyś:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz