Recenzja: Dizel „M.I.L.F.” — rock’n’rollowy smog nad Wawelem

Już wiadomo skąd w Krakowie tyle smogu. Dizel na swoim drugim albumie ostro dołożył do pieca, a że zamiast ekogroszku pali winylami Motorhead to efekt nie może być inny. Opar jest konkretny a atmosfera gęsta, jednak każdy, kto lubi brudne rock’n’rollowe klimaty i zwartą ścianę gitar poczuje się przy tej płycie jak u mamy w domu.

Tak w ogóle, to cóż to za tajemniczy tytuł płyty. Czyżby muzycy Dizla byli świntuszkami? No i to śmigło nadrukowane na CD. Że niby kręcenie śmigłem przy gorących czterdziestkach? Matko bosko. Panowie nie młodzi, a myśli kosmate jak ich brody. Proste skojarzenia prowadzą jednak na manowce, a w anglojęzycznych tekstach Dizla sporo jest nieoczywistych tropów, co w tej dość klasycznej, muzycznej konwencji wypada conajmniej nieźle.

Dizel na „M.I.L.F.” tworzy gęstą gitarową zawieruchę. Brudny rock’n’roll czerpiący w równej mierze ze stonera i punk’n’rolla z jednej strony hołduje klasykom pokroju wspomnianej ekipy Lemmy’ego, a z drugiej kojarzy się z tymi bardziej rockowymi dokonaniami Titusa z Acid Drinkers. Z pewnością, nie jest to muza nastawiona na przebojowość. Dizel stawia na motorykę i mocną ścianę dźwięku — daje to fajny efekt, aczkolwiek brakuje mi tu większych muzycznych zaskoczeń, chociaż w obranej stylistyce poruszają się bardzo sprawnie. Jakbym miał coś dorzucić do całości to wsadziłbym na płycie ze 2-3 mocne rock’n’rollowe solówki na miarę Turbonegro. W takim graniu fajna, wyciągnięta do przodu gitara solowa ładnie przecięłaby gęsty smog. Tego mi zabrakło, bo mocna solowa gitara w takim graniu jest jak najbardziej na miejscu.

Do pozostałych elementów ciężko się doczepić. Bas mruczy jak kocur, perkusista wie, co i jak ma robić, a całość uzupełnia naprawdę niezły wokal. Wszystko wali po uszach miłym rock’n’rollowym hałasem i robi to w bardzo równy sposób. Przez to ciężko wskazać mi jakichś konkretnych faworytów. Może lekko Acidowe „Atari” czy okraszona wpadającym w ucho refrenem „Sheila”?

„M.I.L.F” to z pewnością nie jest muzyka dla bywalców nowomodnych klubokawiarni, ale jeśli cenisz sobie brud klasycznego rock’n’rolla to warto posłuchać. Dizel, jak sama nazwa wskazuje, dobrze sprawdzi się w samochodzie. Mandaty płatne we własnym zakresie.

7/10
Dizel „M.I.L.F.”, wyd. własne, styczeń 2017


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz