Recenzja: Diaboł Boruta „Widziadła” — więcej metalu

O debiucie Diaboła Boruty napisałem, że to polska odpowiedź na twórczość Korpiklaani. Drugiej płyty Borutów nie da się już tak zwięźle sklasyfikować, bo stylistycznie już tak klarownie nie jest. Na „Widziadłach” zespół mocno stawia na metal. Są blasty, pojawiają się growle, lecz nadal wszystko osadzono w energetycznym folk-metalowym sosie i słowiańskiej mitologii.


Z jednej strony trochę szkoda, bo te chwytliwe rock’n’rollowe momenty z debiutu były mi bliskie, z drugiej zmiany, jakie uświadczymy na „Widziadłach” z pewnością nie są zmianami na gorsze. Na pewno oznaką progresu jest odważne podejście Pawła do kwestii wokali. Jest mocno różnorodnie — od nastrojowych melorecytacji aż po wspomniany growl. Niektóre momenty kojarzą mi się wręcz z charakterystyczną manierą Zenka z najnowszych płyt grupy Kabanos. Proszę nie mylić z Zenkiem Martyniukiem. Postęp w aranżacjach wokali jest słyszalny gołym uchem. Chociaż znowu muszę nieco doczepić się do poziomów głośności. Ja bym te wokale jeszcze trochę bardziej wyciągnął na front, bo sekcja i gitary swoją gęstwiną niekiedy przykrywają teksty.

A teksty są właśnie jedną z najbardziej charakterystycznych cech grupy. Tak jak Sabaton śpiewa o bohaterach wojen, tak Diaboł bierze na warsztat bohaterów słowiańskich mitów. Wietrznik, Marzanna-Śmiercicha, dzielni wojowie… jest nawet historia o wilkołaku ukryta pod tytułem „Wyjce”. Co istotne, nie są to trącające cepelią proste rymowanki, jakie można spotkać w amerykańskiej szkole power metalu. Diaboł stawia na klimat i wychodzi mu to zgrabnie.

Oprócz tekstów za klimat odpowiada rozbudowane instrumentarium. Metalowy inwentarz uzupełniają pojawiające się fujarki, klawisze i akordeon. Słuchając „Widziadeł” przypomniały mi się czasy, gdy namiętnie grywałem w RPGi i jarały mnie klimaty Warhammer Fantasy Roleplay. Gdyby wtedy Diaboł Boruta wydał swoją płytę to leciałaby pewnie na okrągło przez większość sesji :)

Na debiucie mieliśmy cover Korpiklaani. Tutaj takich coverów nie ma, ale Diaboł Boruta wziął na warsztat folkowy klasyk „W moim ogródeczku” przerabiając go w fajny metalowy wałek. Myślę, że na koncertach sprawdzi się doskonale. 

„Miodem napełnij róg, zioła w ogień wrzuć, spleć wianek z dzikiego bzu” a w głośnikach odpal Diaboła Borutę. W takim zestawieniu wchodzi jak złoto.

7/10
Diaboł Boruta „Widziadła”, Pure Underground Records, listopad 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz