Recenzja: Mateusz Żyła „Kostrzewski — głos z ciemności” — Roman jakiego nie znałeś

Na wstępie ostrzegam, że jeżeli liczyłeś to, że wywiad rzeka z Romanem Kostrzewskim odkryje przed Tobą nieznane karty historii polskiej sceny metalowej lub czekałeś na dogłębną analizę dziejów grupy KAT to możesz po lekturze „Głosu z ciemności” być nie do końca usatysfakcjonowany, ale każdy fan Romka, jako osoby i osobowości, musi tą książkę przeczytać.

Roman Kostrzewski miał dość wyboiste życie. Dzieciństwo w domu dziecka, praca w kopalni i  skomplikowane relacje z kobietami zdominowały więc większą część „Głosu z ciemności”. Dopiero po stu pierwszych stronach zaczynają pojawiać się wątki muzyczne, choć KAT jest tutaj mimo wszystko bohaterem drugoplanowym. Najważniejszy w dziele Mateusza Żyły jest Roman, który lubi o sobie opowiadać i niejednokrotnie udowadnia, że siebie lubi również.

Kostrzewski ma w sobie coś z filozofa, wiele spraw dogłębnie analizuje nadając im nowe znaczenie. Tyczy się to głównie kondycji człowieka, bo rozmyślania nad tą kwestią zabierają w książce Żyły sporo miejsca. Myślę, że może to stanowić pierwszy przyczynek do książki pod tytułem „Kostrzewski — myśli zebrane” będącego filozoficzną miniaturą przedstawiającą poglądy Romka. Również te tyczące się satanizmu, który Kostrzewski interesująco interpretuje. 

Fanów KATA z pewnością ucieszą wspomnienia związane z tworzeniem poszczególnych płyt, choć są one dość skrótowe. Dla mnie dość ciekawym odkryciem był stosunek Romana do swoich tekstów, które uważał, za równie antysystemowe co pozbawione metaforyczności teksty punkowych kapel z lat 80. Jakby nie spojrzeć jest w tym pewna słuszność.

Mateusz Żyła, jak na polonistę przystało, lubi błysnąć elokwencją, ale mimo tego czuć, że cały wywiad oparto na relacji fan-artysta. Korzystając z tego układu Roman czasem rozwleka się aż zanadto, a ciekawy wszystkiego fan cierpliwe słucha i przelewa słowa na papier. Z pewnością dałoby się pewne treści skondensować, a niektóre trudniejsze dla Kostrzewskiego kwestia bardziej wyeksponować, jednak dla fanów Kata będzie to na pewno ciekawe dzieło przedstawiające nowe oblicze śląskiego czorta. Choć dopisek „Legendarny lider zespołu KAT w prowokującej rozmowie z Mateuszą Żyłą” należy traktować jako chwyt marketingowy. Sprowokowany po lekturze może się poczuć chyba tylko Ireneusz Dudek, ale nie będę zdradzał dlaczego.

Szkoda, że w tej elegancko wydanej książce zabrakło więcej miejsca na zdjęcia z początków działalności KATA. Fotografii nie brakuje, ale ich wybór jest mało interesujący. Na pewno katowskie archiwalia zawierają więcej ciekawostek, które warto ocalić od zapomnienia. Brakuje mi tu także pokazania szerszego kontekstu, który skierował Romana do muzyki. Niektóre historie z domu dziecka czy z czasów szkoły opisane są baaaardzo dokładnie (z naciskiem na baaaaardzo), a ten moment, kiedy Romek dołącza do metalowej legendy opisano wyjątkowo mgliście.

7/10
Mateusz Żyła, „Kostrzewski — głos z ciemności”, wyd. SQN, wrzesień 2016


PS: Roman to interesujący człowiek i niezwykle wygadany rozmówca. Miałem okazję przeprowadzić z nim kiedyś wywiad i był tak obszerny, że musieliśmy go do druku puszczać w dwóch częściach, a to się raczej nie zdarza. Zainteresowanych zapraszam tutaj. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz