Ponownie wracamy na podkarpackie ziemie. Wywodzące się z żurawicko-przemyskich okolic Cztery Kilo Obywatela to nowa marka na lokalnej scenie, jednak zespół ma za sobą całkiem bogatą historię. Na początku grali jako Życie, później Zdrajca, następnie Joke, aż w końcu przyjęli dojrzałą formę pod nazwą Joke Ferajna. Pod takim szyldem wydali w sierpniu 2012 roku debiutancki krążek „XXI wiek”. W recenzji tego materiału napisałem, „jeżeli zespół nie postanowi iść w stronę miałkiego mainstreamu czy juwenaliowego rocka to będzie bardzo dobrze” (recenzję przeczytasz tutaj). Myślę, że już wtedy coś fermentowało w obozie Joke Ferajny, bo w 2013 roku grupa po raz kolejny gruntowanie przemeblowała skład, zmieniła nazwę na Cztery Kilo Obywatela i obrała precyzyjny ska-punkowy kierunek.
„Wychowani na trzepaku” to pierwsza pełnowymiarowa prezentacja odświeżonego stylu grupy. Album to nie tylko muzyczny krok do przodu, co raczej krok w dobrym kierunku. W gruncie rzeczy wiele się nie zmieniło, ale czuć, że muzycy zrobili zwrot od mainstreamowej formuły ska-punka i zamiast prób stworzenia podkarpackiego Skangura postanowili mocniej podkreślić swoje scenowe korzenie. Uproszczając, zmierzają powoli w stronę Leniwca czy Podwórkowych Chuliganów. Nie jest to jednak muza dla undergroundowych ortodoksów, gdyż formuła grania dalej pozostaje bardzo przystępna, co nie zamknie chłopakom drogi do grania na przyzwoicie płatnych plenerach.
Zespół, którego nazwa nawiązuje do filmu „Miś” Stanisława Bareji nie może mieć śmiertelnie poważnych tekstów. I tak właśnie jest, nawet jeśli grupa porusza trudny temat islamskiego ekstremizmu i muzyka robi się nieco bardziej mroczna („Ekstremista”), to liryki podaje w lekki i żartobliwy. A jak muzyka jest mocno imprezowa, jak choćby w numerze „Skambaras”, to i teksty nie mogą do zbytniej zadumy skłaniać, chociaż Polak przy wódeczce, czasem robi się sentymentalny, co też słychać w melodiach i tekstach 4KO.
Cztery Kilo Obywatela mają w sobie coś z juwenaliowego, imprezowego klimatu, ale na pewno nie jest to miałkie i bezjajeczne granie. Sekcja dęta gra jak trzeba, gitary podkręcono na przyzwoity poziom, chórki dodają mocy – jest czad, melodia i luz. Muzycy są dobrze rozegrani, więc i wykonanie jest profesjonalne, także w kwestii wokali, chórków i harmonii wokalnych. „Wychowani na trzepaku” to może jeszcze nie 150% normy, ale tego trzeba się trzymać. Składu, nazwy i stylu pewnie też.
Cztery Kilo Obywatela „Wychowani na trzepaku”, Jimmy Jazz, wrzesień 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz