Wywiad: Over The Under — powstrzymać disco-polowe tsunami

Znacie zespół Over The Under? Ja też nie. Ale niebawem będzie można ich zobaczyć na koncertach praktycznie wszędzie gdzie się da. Southern metalowy band z Bydgoszczy wpadł na dość niecodzienny pomysł. Chłopaki pozbędą się okowów pracy na etacie i ruszą w trasę koncertową po Polsce. Trasę nie byle jaką, bo zagrają aż 100 koncertów. Dzień po dniu. W Polsce. Jak się o tym dowiedziałem to wziąłem ich na spytki. Czy w tym szaleństwie jest metoda?



We wrześniu startuje Wasz 100% Tour. O czymś takim słyszałem ostatnio czytając biografię Perfectu, który wspominał trasy koncertowe z lat 80. Dzisiaj taka koncepcja na pierwszy rzut oka wydaje się pozbawiona sensu. Tak szczerze, na co liczycie i skąd taki szalony pomysł?

Krzychu (bas): Podobno wg Mitomańskiej Księgi Rocka i Rolla kostki przeznaczenia może zdobyć tylko ten kto zagra 100 koncertów w 100 dni...

Pyta (drums): Koncertów jest coraz mniej, za to pojawia się coraz więcej dyskotek w stylu disco polo. Młodzież powoli zapomina jak brzmi żywy instrument. Jeśli ta tendencja się utrzyma, to nasza kultura muzyczna sięgnie dna. Powinniśmy pamiętać, że to młodzi ludzie budują scenę, to oni chodzą na koncerty i z muzyki czerpią inspirację do życia. Pomysł na 100% Tour jest bardzo prosty — budowanie polskiej sceny muzycznej. Chcemy żeby w tym projekcie wzięła jak największa ilość zespołów z całej Polski. Liczymy na to, że każdy z nich uwierzy, że można zrobić największą tego typu trasę na świecie samodzielnie. Starą dobrze znaną metodą DIY.

Koras (vox/git): Zależy nam na promowaniu kapel niszowych. Nie chcą tego robić duże managementy, media oraz większość klubów. Właściciele się dziwią, że ludzie nie przychodzą na koncerty. Nic dziwnego jak nikt nie chce w to zainwestować. Nie dba się o lokalną scenę, która jest fundamentem rozwijania kultury. Tak więc bierzemy w rękę młotek i razem z ponad 100 zespołami koncert po koncercie budujemy tę scenę u podstaw.

Zakończyliście niedawno sporą trasę koncertową, na której zagraliście ponad 50 koncertów. Jak się udała? Sądząc po Waszych planach na pewno zostawiła spory niedosyt.

Pyta: Początkowo na „Cowboys from space tour” mieliśmy zagrać 100 koncertów w 2017 roku ale stwierdziliśmy, że to dla nas za mało. Trasa udała się lepiej niż się spodziewaliśmy. Wiadomo... były bardziej przyjazne miejsca gdzie ze sceny zejść nie dali, a koncert przedłużaliśmy o godzinę.. oraz takie gdzie po koncercie musieliśmy uciekać ze sprzętem, bo pani za barem nie chciało się już siedzieć w robocie... Teraz wiemy, że to był to dobry wstęp do zrobienia czegoś większego!

Jak organizacja takiej trasy wygląda od strony logistycznej? Ile czasu zajęło wam namówienie kilkudziesięciu klubów na zrobienie koncertu rockowego w środku tygodnia?

Koras: Nad bookingiem pracujemy od marca codziennie po parę godzin. Wykonaliśmy setki telefonów i wysłaliśmy chyba tysiąc maili. Nie było łatwo przekonać kluby, że w tygodniu też można zrobić koncert, na który ktoś przyjdzie, szczególnie w poniedziałek. Większy problem był z dniami świątecznymi takimi jak 1 listopada, dlatego przygotowaliśmy na tę okazje set akustyczny. Szczególnie ważna dla nas data 26 listopada - w ten dzień obchodzi urodziny nasz bassman Krzychu. Już się boję tego co będzie… będziemy wtedy w Holandii w Hadze. Obyśmy dali radę doczłapać się do następnego miasta, hahaha! Reasumując, były kluby, które nie chciały nas wesprzeć i żądały kosmicznych cen za wynajęcie sali. Zero rock'n'rolla. Zero muzycznej pasji. Tylko zarabianie pieniędzy! Bleh! Gdy znaleźliśmy z właścicielem nic porozumienia z wielką chęcią chciał się zapisać w historii biorąc w nim udział w 100% Tour.

Mam wrażenie, że ostatnio na rockowej, niezależnej scenie mamy więcej zespołów niż potencjalnej publiki. Jak to wygląda z Waszej perspektywy?

Krzychu: Jeżeli chodzi o ilość zespołów to jest ich zdecydowanie mniej niż w latach 2000. Pamiętam, że w tamtym okresie kapel w Bydgoszczy było od groma ale i publiki było więcej. Koncerty odbywały się parę razu w tygodniu. Lokalne zespoły grały przed kapelami z innych krajów, a sale były pełne. Obracamy się w środowisku, gdzie ludzie słuchają niezależnej muzy więc według nas jest ich sporo, a będzie jeszcze więcej jeśli wszyscy zaczniemy coś w tym kierunku robić i powstrzymamy tsunami discopolo.

Tego Wam i sobie życzę. A za chłopaków trzymam kciuki. Sprawdźcie gdzie grają i wbijajcie na koncert, bo takie inicjatywy warto wspierać.

1 komentarz:

  1. Lubsko jest z Wami!!! Z niecierpliwością czekamy na Was i u nas ☺️

    OdpowiedzUsuń