Old punk’s not dead — The Exploited i Maid Of Ace w Rzeszowie || Relacja

Już dawno nie było u nas na prowincji zespołu takiego formatu jak The Exploited. Wprawdzie w Rzeszowie grali i UK Subs i Die Toten Hosen, ale było to ponad 15 lat temu. Jedyną szansą, zobaczenia któregoś z klasyków gatunku na Podkarpaciu to koncerty na Cieszanów Rock Festiwal i nieistniejącym już Czad Festiwalu. A tu cyk, o stolicę Podkarpacia na swojej europejskiej trasie zahacza The Exploited. No cóż, takich koncertów się nie przepuszcza. Zwłaszcza, że support też interesujący.



I nie mam tu na myśli metalowej ekipy Drain Down, która otwierała ten czwartkowy wieczór. Nadal nie mam pojęcia skąd się tam wzięli i co tam robili. W sieci też za wiele na ich temat nie znajdziemy. Co ciekawe nie było ich na plakatach i w zapowiedziach koncertów, ale wnikliwi, coś tam wygrzebią.

Z ciekawością czekałem natomiast na występ angielskiej kobiecej załogi Maid Of Ace. Cztery młode, punk-rockowe siostry, z wykopem, energią i konkretną załogancką stylówką. Przypomniała mi się nieistniejąca już kapela Snap-Her, choć Maid Of Ace grają znacznie lepiej. Może ich numery łączące szorstkiego punka z bardziej melodyjnymi wstawkami na kolana nie rzucają, ale koncertowo wszystko się zgadza (poza nagłośnieniem). Dziewczyny jadą ostro od początku do końca numer za numerem, bez jakichś szerszych wypowiedzi między kawałkami. Groźnie ale sympatycznie :) Z koncertu wróciłem z koszulką i ich drugim albumem „Maid in England” na kozackim splatterze. To znak, że był to dobry punkowy show. Jak będziecie mieli okazję to warto zobaczyć.



The Exploited widziałem jakiś czas temu na Czad Festiwalu i miałem wrażenie, że nieco opuchnięty Wattie nie był wtedy w życiowej formie. Później dopadły go problemy zdrowotne, po których wrócił z nową mocą. Wyszczuplony, nabuzowany tym swoim gniewnym flow i drący ryja jak na kasetach VHS, które oglądałem jako dzieciak. U mnie na osiedlu, w pewnym momencie obowiązywał tylko jeden słuszny nadruk na koszulkach - czacha z irokezem i logo The Exploited powielana z szablonu za pomocą gąbki do naczyń i farby akrylowej do ubrań… Kiedyś to było! Ale jak widać było Pod Palmą, takie sentymenty dopadły nie tylko mnie, bo średnia wieku ewidentnie wskazywała na to, że The Exploited to nie jest zespół dla dzieciaków :) Srebro błyszczało na skroniach, ale pogo momentami było niemal na połowę klubu :D

Słyszałem przed koncertem, że teraz Wattie to już leci rutynowo i cały czas odgrzewa tego samego kotleta. Nie miałem takiego wrażenia, The Exploited zagrali naprawdę rzetelnie i z konkretnym kopem. Wattie rzucał się, pluł i bił mikrofonem po czaszce jak za dawnych lat :) Choć na setlistę trafiło sporo utworów z „Fuck the system” — ostatniego albumu grupy, wydanego… 16 lat temu, to nie zabrakło też złotych przebojów Wattiego, na które najbardziej czekali starzy załoganci :) Może to i trochę skansen punkowej klasyki grający w kółko te same numery, ale czego chcieć więcej? Usłyszałem to, co chciałem (poza „Barmy Army”) goście dali z siebie sporo, dziewczyny z Maid Of Ace fajnie zagrały — było elegancko.

Jedyne, do czego można się przyczepić to nagłośnienie, ale Pod Palmą doskonałe brzmienie zdarza się rzadziej niż częściej.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz