Mój kraj, taki piękny — Janek Koza „Złota kolekcja — tom 1” || recenzja

Janek Koza jest trochę jak polska koza. Swojski, nie do końca zgodny z przyjętymi kanonami piękna i lekko nieobliczalny. Do tego jest mało optymistyczny, czepialski, a na dodatek ciężko mu uwierzyć w dobrą zmianę… Czy wytwór wyobraźni takiego osobnika może być atrakcyjny? Może.



Charakterystyczne, krzywe, brzydkie paski komiksowe Janka, które można znaleźć w tygodniku „Polityka” kąśliwie i w punk-rockowym stylu komentują współczesne czasy i bieżące wydarzenia społeczne i polityczne. Inspiracji nie brakuje, żyjemy w ciekawych czasach —wystarczy obejrzeć jakikolwiek newsowy program, żeby spotkać się z nowym wymiarem żenady. Janek ma pod tym kątem wyostrzone zmysły i celnie wyłapuje różne tematy do obśmiania.

Zawartość „Złotej kolekcji” podzielono na cztery tematyczne rozdziały: „Polska”, „Wybory”, „Władza” i „Czas”. Jak można się po nich spodziewać dominują tematy polityczne, choć sporo tu kpiny z polskich przywar i przaśnego januszowego lajfstajlu. Tematy przewodnie też nie są podawane wprost, np. w „Polsce” mamy imprezowy protip: „tak miło się rozmawia, więc porozmawiajmy o polityce”… Bliski codzienności jest „Czas”, który obraca się wokół różnych świąt i okazji — od długich weekendów po sylwestrowe imprezy.

Można powiedzieć, że rysunki Kozy są w internecie, za darmo, więc po co wydawać takie zbiorcze podsumowanie? Czuję, że ze „Złotą kolekcją” będzie tak jak z dobrym winem i w przyszłości będzie smakować lepiej niż teraz. Pokazać dzieciakom za 20 lat jak wyglądała Polska z początkowego okresu XX wieku będzie ciekawym doświadczeniem. Czy będzie to je bawić? Może i nie, ale na pewno uznają, że te czasy były nieźle pokręcone. Współczesne komentarze polityczne to ulotna tematyka. Wystarczy spojrzeć na Big Cyca, który miał np. kawałek o posłance Beger, o której już mało kto dziś pamięta. Dobrze, więc, że u Kozy takich dosłownych odniesień nie ma aż tak wiele. Choć też się zdarzają, a za kilkanaście lat ciężko będzie pewnie skojarzyć pasek z narciarzem i dopiskiem „Podpisałeś? To zjeżdżaj” z Andrzejem Dudą.

Całość „Złotej kolekcji” liczy niespełna 100 stron. Nie za dużo, nie za mało — takie pryma sort. Aaaa, zapomniałem dodać, że wydanie jest ekskluzywne. Ekskluzywne jak sportretowana w komiksach Kozy Polska. Zamiast lakierowanej eleganckiej oprawy, mamy niewykończoną na brzegach grubą tekturę. Sam papier też jest szorstki i niezbyt miły w dotyku. Co by nie mówić, pasuje idealnie.

Polecam!

9/10
Janek Koza „Złota kolekcja”, wyd. Kultura Gniewu, styczeń 2019


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz