Sentymenty z krainy punkowego komiksu — Krzysztof ‚Prosiak’ Owedyk „Blixa i Żorżeta” || recenzja

Kiedyś to było! Nie było memów, bo nie było powszechnego dostępu do internetu, a mimo tego były treści, które każdy szanujący się załogant doskonale znał. Cały „lol content” krążył w obiegu analogowym, a w środowisku punkowym rządzili przede wszystkim Pała i Prosiak, którzy zastępowali rysunkowych publicystów typu Andrzej Rysuje. Z tą różnicą, że za temat przewodni wzięli sobie historie związane ze sceną punkową. Prosiak w zinie „Prosiacek” prezentował ten bardziej „inteligencki” sposób patrzenia na świat niż Pała, którego „Przygody braci Kowalskich” i „Zakazany owoc” to rzeczy równie kultowe, ale utrzymane w zupełnie innym stylu. Pała walił prosto w ryj i te ostre, wulgarne żarty, połączone z iście hard-core’ową kreską to było coś ocierającego się o kontrowersje do dzisiaj :D Dla tych, którzy przed laty zaczytywali się w komiksach Prosiaka wydawnictwo Kultura Gniewu przygotowała idealny prezent — pierwsze zbiorcze i kompletne wydanie pionierskich polskich punkowych pasków komiksowych z przygodami zakochanych załogantów — „Blixy i Żorżety”.



Nie mogę uwierzyć, że od premiery trzeciego i ostatniego tomu tego komiksu minęło aż 15 lat! Wypasione wznowienie tej reedycji otwiera historyczny wstęp autorstwa pierwotnego wydawcy tej serii czyli Bezkoca z Pasażera. Bezkoc ukuł porównanie „Blixy i Żorżety” do punkowej wersji sitcomu „Kasia i Tomek” tyle, że w wersji drukowanej oraz do Chumbawamby z płyty „Tubthumper”. Celnie, gdyż pomimo tematyki bliskiej punkowej publice Prosiak swoim komiksem celował w szerszy target.

Bohaterowie „Blixy i Żorżety", w odróżnieniu od komiksów Pały, byli przede wszystkim sympatyczni. Zarówno ostry punkowy załogant Blurg, opisany jako „lat 23. Stary ale jary punkowiec” (23 i stary? Cholera, dzisiaj „stary ale jary punkowiec” to gość zbliżający się do 50tki :D) czy aspirujący do bycia fajnym 16-letni Staś. Skład uzupełniają tytułowy Blixa czyli średnio rozgarnięty młodziak z punkowych klimatów mocno zakochany w swojej dziewczynie, rozsądnej studentce Żorżecie, a gdzieniegdzie pojawiają się również rozintelektualizowana studentka Elina i wiecznie jarający hipis Gibon.

U mnie na osiedlu kultową postacią był młodociany Staś i jego rozpaczliwe próby wpasowania się do subkulturowego towarzystwa. Zarówno punkowego, („bardzo chciałby być punkiem, a jak się nie da to przynajmniej hardkorem” — heh dzisiaj to dopiero powinni dawać hard-core’owe legitymacje, bo to zdecydowanie bardziej hermetyczne środowisko niż w czasach premiery komiksów Prosiaka) gdzie zdawał egzamin na punkowską legitymację, ale przede wszystkim black-metalowego, bo te komiksy były najbardziej zabawne. Zresztą do dzisiaj black-metalowcy są wdzięcznym tematem do śmieszkowania.

Tematyka komiksu wiernie oddaje ducha tamtych czasów, czyli lat 1999-2003. Widać to zarówno w detalach, jak choćby po widniejącej na okładce koszule Aliansu z płyty „Mega Yoga”. Kiedyś to był topowy band, a teraz to gimby nie znajo — choć Alians wcale działalności nie zawiesił. Podobnie jak Under The Gun, który również na shirtach bohaterów się przewija. Widać to też w poruszanej tematyce, bo dziś scena żyje innymi tematami dnia codziennego, jak choćby weganizm, straight-edge, winyle, barber shopy czy kolekcjonowanie tatuaży. Patrząc też na brak współczesnych treści tego typu zrobiła się też zdecydowanie bardziej poważna… To wszystko sprawia, że „Blixa i Żorżeta” są fajnym dokumentem i świetną pamiątką z czasów, gdy punkowa scena działała prężnie, choć zdecydowanie mniej profesjonalnie niż teraz.

Album wydano w idealnym do czytania komiksów Prosiaka formacie. Pierwotne wydania Blixy i Żorżety były standardowymi zeszytami, a tutaj mamy podłużny poręczny format z wypasioną grubą oprawą nawiązującą do „Never mind the bollocks” Sex Pistols. Wiem, że to oczywista oczywistość, ale napisałem to z poczucia dziennikarskiego obowiązku, bo być może znajdzie się tu ktoś, kto o Pistolsach mógł nie słyszeć. W formie bonusu do pierwotnej zawartości tomów z serii dorzucono autorskie interpretacje Blixy i Żorżety narysowane m.in. przez Łukasza Kowalczuka, Michała Śledzińskiego czy Pawła Prystupę.

Polecam poczytać, uśmiechnąć się i zobaczyć jak to wszystko kiedyś wyglądało. Pozytywne emocje gwarantowane!

9/10
Krzysztof „Prosiak” Owedyk „Blixa i Żorżeta”, wyd. Kultura Gniewu, listopad 2018

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz