10 najciekawszych podkarpackich płyt z 2016 roku

Ostatnia część noworocznych podsumowań. Tym razem skupiamy się na naszym lokalnym, podkarpackim podwórku, na którym nie zabrakło ciekawych wydawnictw. Jak zawsze jest bardzo różnorodnie. Cieszy też coraz lepsza jakość wydania płyt, bo pod tym względem widać duży krok naprzód. No to lecimy. Kolejność alfabetyczna.


Cztery Kilo Obywatela — To nieprawda

„To nieprawda” to druga płyta ska-punkowej ekipy z Przemyśla. Cztery Kilo Obywatela wciąż wydają się być zakochani w klimacie filmów Barei, za to muzycznie zaliczają spory progres. „To nieprawda” wprawdzie kontynuuje linię muzyczno-ideologiczną obraną na debiucie, ale jak dla mnie jest to o wiele bardziej przekonywujące. Chociaż nie obraziłbym się, gdyby na przyszłość większą rolę w grze chłopaków odegrały przesterowane gitary, bo w tytułowym kawałku zagrały bardzo elegancko!


Diaboł Boruta — Widziadła

Kolejna druga płyta w zestawieniu tym razem należy do rzeszowskiego folk-metalowego Diaboła Boruty. „Widziadła” podobnie jak debiut wydało niemieckie wydawnictwo Pure Underground Records, co zapewniło chłopakom dystrybucję płyty w całej Europie. Da się? Pod względem muzycznym i lirycznym „Widziadła” nie przynoszą wielkiej rewolucji. Jeśli lubicie Korpiklaani i tego typu klimaty to Diaboła Borutę też polubicie. Zwłaszcza w wydaniu koncertowym, bo tam sprawdzają się wyśmienicie niezależnie od gustu muzycznego słuchaczy.


Eskaubei & Tomasz Nowak Quartet — Tego chciałem

No i jeszcze jedna druga płyta. Debiut tego jazzowo-hip-hopowego składu zebrał tyle nagród i pochwał w środowisku muzycznym, że ciężko by je było tutaj przytoczyć. Na „Tego chciałem” muzycy nie osiedli na laurach i w moim przekonaniu nagrali jeszcze lepszy album niż poprzednio. Więcej awangardy, więcej odwagi i więcej bardzo rzetelnie zagranej muzyki. Szacunek Panowie!



Trzecią płytę do swojej dyskografii dopisali Freeborn Brothers. Fani motoryzacji znają ich pieśń żałobną dla Alfy, ale tego kawałka na „Theatro ridiculous” nie znajdziecie. Mieszanka stylów i gatunków, jakie znajdziemy na płycie przywodzi na myśl Gogol Bordello, ale Freeborni mają swój własny styl. Oprócz słuchania Freeborn Brothers z płyty polecam i zalecam zobaczyć zespół na żywo. Widziałem już mnóstwo koncertów, ale oni naprawdę się wyróżniają. 


Jesus Chrysler Suicide — Wybaczam wam wszystko

Wielki come back liczącego 25 lat rzeszowskiego bandu. To już bodajże siódma płyta zespołu, wydana po 10 latach przerwy. Co by nie mówić, jest to powrót na bardzo dobrym poziomie. „Wybaczam wam wszystko” kupiło mnie od początku, a jakoś szczególnie za twórczością JCHS wcześniej nie przepadałem. Jest konkret! Ci, którzy czekali na ten powrót z pewnością nie mogą być rozczarowani.


P.A.G.E. — Online

Debiut ekipy z Rymanowa przynosi blisko czterdzieści minut ciężkiego rocka kojarzącego się z dokonaniami takich grup jak Coma czy Brown oraz starą szkołą polskiego mocnego rocka. Gęste brzmienie, motoryczne granie, niezły wokal. Nie jestem fanem tego gatunku, ale P.A.G.E. reprezentuje porządny poziom. Jeżeli szukasz konkretnego rockowego grania to warto zwrócić uwagę na twórczość chłopaków.


Spiral — Bullets

Rzeszowski Spiral i ich trzeci album „Bullets” to jak dotąd najbardziej piosenkowy materiał zespołu. Jak dla mnie płyta z największym potencjałem, że tak to brzydko nazwę, „komercyjnym” przy jednoczesnym zachowaniu wszystkich charakterystycznych elementów stylu zespołu. Chociaż zaskoczeń nie brakuje. Jednym z nich jest nowa rola gitarzysty Grzegorza, który nagrał na płytę kilka partii na trąbce. Tomasz Stańko pewnie już czuje gorący oddech konkurencji na plecach. „Bullets” zdecydowanie polecam. Warto rzucić okiem i uchem na singlowy „Milky polsky”, bo to naprawdę zacny kawałek z sympatycznym teledyskiem.





Trzeci album, z czego pierwszy koncertowy, w dyskografii hard-rockowej grupy rekonstrukcyjnej ze Strzyżowa zawiera przekrojowy materiał z dwóch studyjnych płyt Steel Velvet wsparty coverami klasyków gatunku, takich jak Bon Jovi, Whitesnake i Peter Frampton. Dobre, selektywne brzmienie, eleganckie wykonanie i smakowity kawał hard-rocka w klasycznym wydaniu. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa.


The Sabała Bacała — Urodzeni w PRLu

Następna druga płyta i jedyny punk rockowy album w zestawieniu należy do rzeszowskiego bandu The Sabała Bacała. Płyta „Urodzeni w PRLu” pokazuje współczesny świat widziany z perspektywy trzydziestoletniej młodzieży, czyli dzieciaków, wychowanych na trzepaku, bez dostępu do internetu i portali społecznościowych. Jest ostrzej, konkretniej i bardziej emocjonalnie niż na debiucie, ale cały czas króluje melodyjny punk rock z wiodącą rolą gitar. Gościnnie w nagraniach udział wzięli Jakub Stański z Warsaw Dolls oraz wokaliści podkarpackich grup Mindfield i Diaboł Boruta. Na płycie znalazł się również cover legendarnych Ramones, będący zapowiedzią płyty „Ramones Maniacs Poland”, która ukaże się w 2017 roku.




Trancepesilum - Siostry słońca i chłodu

Nietuzinkowy debiut. Takich grup jak Trancepesilum na naszej podkarpackiej scenie było naprawdę niewiele. Jakieś muzyczne tropy? Może Świetliki albo 1984? Choć to nie do końca właściwe ślady. Trancepesilum to bardzo klimatyczny, transowy i lekko eksperymentalny band. Całość uzupełniają spokojnie recytowane, oszczędne liryki. Ciekawa i zaskakująca płyta.


Jakie podkarpackie premiery czekają nas w 2017 roku? Nad swoją pierwszą pełnowymiarową płytą pracują chłopaki z bieszczadzkiej punkowej załogi Burek! Dobry Pies. Do swoich pierwszych nagrywek szykuje się również akustyczne trio Yellow Horse, w którym gra dwóch muzyków Steel Velvet. Nad nowymi nagraniami pracuje także jarosławski Get Break. Na pewno będzie różnorodnie i życzę sobie i Wam tylu porządnych premier jak w roku ubiegłym.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz