Recenzja: Cookie Break „Going nuts” — ciasteczka po kalifornijsku

W Rzeszowie mamy obecnie minus tysiąc stopni, a powieki zamarzają przy mruganiu. W Poznaniu podobno sytuacja wygląda inaczej. Jest ciepło, przyjemnie, palmy delikatnie poruszają się na wietrze, a skąpo ubrane dziewczęta jeżdżą na rolkach po nadmorskiej promenadzie. Eee… sorry tak sprawy wyglądają w Kalifornii, ale poznaniacy z Cookie Break zupełnie się tym nie przejmują.


Debiutancka EPka Cookie Break to cztery numery utrzymane w klimatach kalifornijskiego rocka i pop-punka po linii Bowling For Soup, MXPX czy wczesnego Good Charlotte. Jest piosenkowo, sympatycznie i przyjemnie, chociaż perkusista cały czas trzyma się szybkiej melodic-punkowej rytmiki. I robi to bardzo porządnie. Również gitarzyści potrafią zaserwować słuchaczom coś interesującego. Pod względem aranżacyjnym jest ciekawie i dobrze to wróży zespołowi na przyszłość. Warsztat i propozycja muzyczna zdecydowanie się broni. Całość uzupełnia jeszcze odrobinę nieśmiały damski wokal. Przez wiele lat nie byłem zwolennikiem kapel z kobiecym frontem, ale nie da się przecenić wartości marketingowej takiego składu. Spójrzmy choćby na Brain’s All Gone, gdzie wszystkie braki warsztatowe kompensuje strona wizualna zespołu. W przypadku Cookie Break o brakach warsztatowych nie ma mowy.

Pop-punk to dość wąska nisza na polskiej scenie. Zawsze mnie to trochę dziwiło, bo muza tego typu ma fajny potencjał i potrafi dotrzeć do różnorodnej publiki. Może kiedyś doczekamy się prężnie działającej melodic-punkowej sceny w Polsce, bo na razie rządzi hard-core, ciężary i generalnie dość ponure klimaty. 

Ponurych klimatów na „Going nuts” nie doświadczymy. Króluje luźny, imprezowy styl bez zadęcia. Jest sympatycznie, jeździmy cadillakiem, być może po Poznaniu, i generalnie „let’s get ready for tonight” bo będzie party. Teksty zaśpiewano w całości w języku angielskim. Szkoda, że w bardzo elegancko wydanym digipaku zabrakło miejsca na książeczkę.

Na EPce Cookie Break brakuje mi jedynie jakiegoś klarownego hitu zostającego w pamięci na dłużej. Generalnie wszystko się zgadza — jest potencjał, są umiejętności, stylówa się zgadza, ale kawałki nie wybijają się ponad gatunkową średnią. Może to kwestia wydelikaconego brzmienia ujmującego kopa numerom? Być może. W każdym razie czekam na pełnowymiarowy album poznaniaków. 




6,5/10
Cookie Break „Going nuts”, wyd. własne, grudzień 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz