Fryderyki 2015 – Album Roku Rock (w tym hard, metal, punk) dla Natalii Przybysz. WTF?

Polska scena muzyczna nie przestaje zaskakiwać. Kolejnym dowodem potwierdzającym tą mało oryginalną tezę było rozdanie nagród akademii fonograficznej Fryderyki 2015. Zazwyczaj nie interesują się sprawami osobliwych kółek wzajemnej adoracji, ale to, że Fryderyk za Album Roku w kategorii Rock (w tym hard, metal, punk) trafił w ręce Natalii Przybysz to moim zdaniem jakieś grube nieporozumienie. Chyba, że za Rock (w tym hard, metal, punk) uznaje się dowolny zestaw dźwięków wytwarzany przy wykorzystaniu co najmniej jednego z wymienionych instrumentów: gitara, perkusja, gitara basowa. Panowie i Panie z Polskiej Akademii Fonograficznej, gdzie Krym, a gdzie Rzym? Gdzie Natalia Przybysz, a gdzie rock? To nie są tożsame pojęcia… Może nie będę głębiej komentował samego wyboru Natalii, którą od dzisiaj oficjalnie możemy nazywać „Wisławą Szymborską” polskiego „Rocka” (w tym hard, metalu i punka), ale posłużę się w tym miejscu cytatem z jej piosenki: "Jak można tak postradać zmysły i ubrania. Jak można, jak można, jak?".


Nie jestem uprzedzony do Natalii, choć skręca mnie wewnętrznie, gdy wsłuchuję się w głębie przekazu piosenki „Nazywam się niebo”. Podobnie miałem z numerem „Lubię tego wuja”, artystki – być może też rockowej? – o pseudonimie Vizza. Ciężko się nie skrzywić… ale co tam, niech Natalia wygrywa sobie jakieś tam nagrody, ale nie te przeznaczone dla rockowych artystów.

Może odbieram to zbyt osobiście i zbyt dużą wagę przykładam do tej błahej dla niektórych kwestii, ale wybór Natalii na lidera polskiego rocka to policzek wymierzony przez mainstream w prawdziwą scenę rockową. Scenę, która nie pcha się na salony, nie płaci składek w ZAIKS, nie wydaje się w Warner, ale tworzy muzykę, co do której nie ma żadnych wątpliwości jeżeli chodzi o zawartość rocka w rocku.

Jak tak dalej pójdzie to Fryderyka 2016 w kategorii Rock (w tym hard, metal, punk) dostanie Tomasz Niecik, a w muzyce jazzowej wyróżnimy Marylę Rodowicz.

2 komentarze:

  1. Witam
    Kiedyś (mam na myśli lata 90-te) Fryderyki kojarzyły się z jakością i nagrodami przyznawanymi profesjonalnym zespołom. Teraz została komercja, czyli tylko kasa i promowanie gwiazdek. Jest tyle ciekawych grup pomijanych przez ten przemysł.
    Świetny blog, fajne teksty!
    Pozdrawiam - http://saskjaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miłe słowa :) Co do Fryderyków to tak jak napisałeś, wydaje się, że niestety karty już dawno zostały rozdane przez duże wytwórnie. Wsadzenie artystki z giganta do niepasującej kategorii nie wymaga raczej obszernego komentarza.

    OdpowiedzUsuń