Pamiętam to jak dziś. Luty 1997 rok – pierwszy punk rockowy
koncert w moim życiu. The Żeszuf, Guitar Gangsters i Cela Nr 3, która zaliczała
się wówczas do czołówki moich ulubionych punkowych kapel. Miałem wtedy zaledwie
12 lat, sporo rzeczy się w moim życiu pozmieniało, ale nadal słucham punk rocka
i sporym sentymentem darzę załogę z Grudziądza. Tym bardziej cieszy fakt, że
zespół nadal funkcjonuje i właśnie wypuścił na rynek swoją nową płytę.
Cela Nr 3 to klasyka polskiego melodyjnego punk rocka, który
z jednej strony czerpie z Ramones, a z drugiej strony z polskiej szkoły
melodyjnego grania po linii Zakonu Żebrzących czy Zwłok. Początki zespołu
sięgają daty moich urodzin, lecz dyskografia grupy, pomimo zbliżającej się
trzydziestki, prezentuje się ubogo. Dwie klasyczne demówki „Kwiaty” i „Lustro”
przez lata były jej podstawą. Dopiero na przełomie wieku, w 1999 roku, ukazała
się koncertówka „Live 97”, a dwa lata później debiutancka, studyjna „Jedynka”.
W 2005 roku do kompletu doszedł drugi studyjny materiał „Miasto”. Zarówno na
„Jedynce” jak i na „Mieście” nowe numery uzupełniały klasyki z repertuaru Celi.
A trochę w zanadrzu ich jest. Przypomniał o tym choćby Big Cyc na płycie
„Zadzwońcie po milicję” i Farben Lehre w swoim „Projekcie punk”.
Po blisko dekadzie płytowej posuchy Cela Nr 3 przypomniała o
sobie nowym albumem o mało optymistycznym tytule „Koniec punk rocka?”. Podobnie
jak poprzednio znalazło się na nim parę odświeżonych numerów jak „Zanik pamięci”,
„Afganistan”, „Czy to ważne”, „Piękny kraj” czy dedykowany pamięci Skutera
cover zespołu Zwłoki „Za moimi drzwiami”. Najbardziej istotne jest jednak nowe
oblicze kapeli. Cela niczym Ramones czy Cock Sparrer nie zaskakuje, ale ze
sprawdzonej formuły opartej na prostych melodyjnych piosenkach wspartych
prościutkimi solówkami w dalszym ciągu potrafi wykrzesać coś sympatycznego. Zresztą
nie przypadkiem przywołałem te dwie kapele. Co ciekawe pewna innowacyjność się
tutaj pojawia, w paru numerach usłyszymy klawisze, gdzieniegdzie damski chórek
a w jednym numerze mamy coś na kształt ska, dla mnie jednak najbardziej
wartościowe są te standardowe celowe piosenki. Do koncertowych hitów Celi z
pewnością wpisze się wpadający w ucho „Paranoik” oraz „Tylko tutaj” z refrenem
„Polska to piękny kraj – nasza ojczyzna, jak matka troszczy się o ciebie i o
mnie, Polska nasz wspólny dom, więc dlaczego myślę by uciec stąd”. Proste i
celne.
Tematyka społeczna i egzystencjonalna zdominowała teksty na „Końcu
punk rocka”, ale przecież nie byłoby Celi Nr 3, gdyby nie jej twórczość
miłosno-romantyczna. Miłośników punkowych love-songów ucieszą kawałki
„Pewnego dnia” i „Chciałbym” – choć puenta tego drugiego to jeden ze słabszych
momentów na płycie.
Ja z nowej Celi jestem zadowolony. Ktoś może się doczepić,
że to muza niewspółczesna i mało odkrywcza, ale to samo można mówić o Toy Dolls
czy UK Subs. Jest dobrze i mam nadzieję, że to nie będzie rzeczywisty koniec
punk rocka w wykonaniu Celi Nr 3. Z pewnością nie jest to ostatnia płyta
sygnowana tą nazwą, bo już niebawem ma ukazać się winyl z klasycznymi kawałkami
grupy.
#gimbynieznajo
Cela Nr 3 „Koniec punk rocka?”, Lou Rocked Boys, Sierpień
2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz