Spotkanie z ciekawym człowiekiem — Nikodem Soszyński „Siedem godzin do celu” || recenzja

W czasie ostatniego lockdownu niektórzy (tak jak ja) zrobili sobie wakacje od wszystkiego, a niektórzy wrzucili wyższy bieg i czas wolny od koncertowania wykorzystali na nowe projekty muzyczne czy inne aktywności twórcze. Do tej bardziej ambitnej grupy należy podkarpacki muzyk Nikodem Soszyński znany z Freeborn Brothers, Jet-Sons czy solowego projektu Somethingski. Gdy odwołano wszystkie koncerty, Niko zabrał się za pisanie. Książka „Siedem godzin do celu” to zbiór wspomnień i ciekawostek z tras koncertowych po Europie i Ameryce Południowej.


Dla niektórych nazwy zespołów, w których gra Nikodem pewnie niewiele mówią, ale faktem jest, że to bardzo pracowici muzycy, którzy z koncertami zjeździli kawał świata. Bardzo często nie były to koncerty w dużych klubach (choć i takie się zdarzały) lecz partyzanckie (lub jak kto woli romantyczne) jeżdżenie od lokalu do lokalu i granie w miejscach, gdzie nikt rozsądny się nie zapuszcza. Ale nie o rozsądek w tym wszystkim chodzi, a o przygody, o których możemy teraz poczytać.


Mimo tego, że pod względem muzycznym projekty Nikodema to profesjonalne i dopięte na ostatni guzik składy, to nad trasami i koncertami cały czas unosi się duch spontanu i estetyki DIY. Dotyczy to zarówno kwestii lokalowo-sprzętowych, noclegowych, kulinarnych i transportowych. Nie będę tu powtarzał spisanych przez Nikodema anegdotek, ale jest co poczytać. Oprócz walorów rozrywkowych opowieści Nika mają też walory edukacyjne — zwłaszcza jeśli chciałbyś grać na banjo w Brazylii. Czytając między wierszami Nikodemowi wyszła książka o miłości do muzyki, podróży, chęci samorealizacji i spełnianiu marzeń.


Nikodem wielkim pisarzem nie jest, a „Siedem godzin do celu” nie postawię na półce obok Prousta i Hemingwaya, ale czytało się to dość przyjemnie. Podobnych dzieł było już wiele, sam pisałem choćby o „This place is awesome” Adama PW Smitha, który relacjonował europejską trasę kanadyjskiego folk-punkowego składu The Dreadnoughts czy o „15 lat w trasie koncertowej” Bartka Borowicza. To bardzo podobny klimat. Wymienione książki łączą nawet podobne braki — zarówno pod kątem korekty czy warsztatu pisarskiego. Ale jest w nich coś ważniejszego  autentyzm, szczerość i muzyczna zajawka, która skapuje z każdej strony. Dla ludzi z branży muzycznej to na pewno będzie coś ciekawego. Jeśli znacie kulisy tras koncertowych tylko z netflixowych dokumentów o wielkich gwiazdach to też warto poznać drugą stronę medalu.


Nikodem Soszyński to ciekawy gość, z którym można gadać i gadać. Jeżeli nie gra w waszej okolicy, a chcielibyście się dowiedzieć czegoś więcej o jego przygodach to „Siedem godzin do celu” to lektura godna zainteresowania. Darowałbym sobie tylko te metaforyczne historie o Kehelocie i Borubarze, choć pasuje to do mistycznego stylu Freeborn Brothers.



6,5/10

wyd. własne, 2021


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz