„O piciu” jest jak dobra składanka typu „the best of & rarites”. Mamy tu i znane cytaty, wiersze i fragmenty innych książek Bukowskiego połączone alkoholowym wątkiem. Do tego sporo niepublikowanego wcześniej materiału — głównie charakterystycznej prostej, bezpośredniej i odważnej poezji Buka. Nawet jeśli znacie twórczość Bukowskiego na wylot to znajdziecie tu coś ciekawego dla siebie.
Bukowski, jak mało kto, pasuje do roli teoretyka i filozofa picia. Czuć, że lubi rozprawiać o tankowaniu z pozycji profesjonalisty i wieloletniego praktyka. Jego przemyślenia bywają frapujące. Jak choćby powtarzane parokrotnie porównanie, że picie to małe samobójstwo. „To jak zabijanie samego siebie, a potem ponowne narodziny”. Coś w tym jest. Jednak mam problem z romantyzowaniem pijackiego stylu życia. W twórczości Bukowskiego bycie na wiecznej bani, mimo oczywistych niedogodności i problemów, z których barwnych opisów autor jest znany, ma w sobie coś fajnego. Taki protest przeciwko normalności i zwyczajności. Może i tak, ale nie próbujcie tego w domu, bo nie każdy z tej zabawy wyjdzie jako ikona zbuntowanego pisarstwa.
Bukowski skrupulatnie pielęgnował swój wizerunek starego świntucha, pijaka i człowieka mającego konwenanse w głębokim poważaniu. Wystarczy obejrzeć dostępne w sieci fragmenty francuskiego programu literackiego „Apostrophes”, gdzie koncertowo spruł się na wizji. Trochę śmieszne, trochę żenujące. W „O piciu” Bukowski przedstawia ten epizod w bardziej przychylnym dla siebie świetle. Zresztą, wiele zyskuje przez samo medium, bo słowem operuje zacnie, a zestawiając to z obrazem i dźwiękiem odzieramy ten wizerunek z pozornego romantyzmu. Jeśli nie chcecie zepsuć sobie własnej wizji Bukowskiego to lepiej nie oglądajcie filmów dokumentalnych czy wywiadów z nim.
Abel Debritto, odpowiedzialny za pośmiertne zbiory twórczości samozwańczego starego świntucha, to czujny redaktor. Udało mu się zebrać interesujący kawałek brudnej, życiowej literatury i poezji, w bardzo przekrojowym ujęciu. W „O piciu” jest i specyficzne poczucie humoru autora i sporo prawdy o kondycji człowieka. Pijanego i trzeźwego. Jest tu też dużo biograficznych ciekawostek, ale to nie nowość, bo Bukowski, jak Kurt Vonnegut czy Hunter S. Thompson, lubił pisać o sobie.
Jeśli masz problem z piciem i chciałbyś z nim skończyć, to lepiej tego nie czytaj. Bukowski może skutecznie przekonać, że rezygnacja z alkoholu nie jest najlepszym pomysłem. Zwłaszcza jeśli chcesz pisać poezję.
Abel Debritto, odpowiedzialny za pośmiertne zbiory twórczości samozwańczego starego świntucha, to czujny redaktor. Udało mu się zebrać interesujący kawałek brudnej, życiowej literatury i poezji, w bardzo przekrojowym ujęciu. W „O piciu” jest i specyficzne poczucie humoru autora i sporo prawdy o kondycji człowieka. Pijanego i trzeźwego. Jest tu też dużo biograficznych ciekawostek, ale to nie nowość, bo Bukowski, jak Kurt Vonnegut czy Hunter S. Thompson, lubił pisać o sobie.
Jeśli masz problem z piciem i chciałbyś z nim skończyć, to lepiej tego nie czytaj. Bukowski może skutecznie przekonać, że rezygnacja z alkoholu nie jest najlepszym pomysłem. Zwłaszcza jeśli chcesz pisać poezję.
7,5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz