Z tego też powodu jest to album wyjątkowy. „Stereo” to ostatnie studyjne nagrania Bufeta, a zarazem solidna klamra spinająca jego sceniczne dokonania. Na płycie znajdziemy przekrojowy materiał Wańki Wstańki z lat 80. i 90. nagrany ponownie, w nowych, bardziej konwencjonalnie rockowych aranżacjach. W przeszłości Wańka niejednokrotnie flirtowała z bardziej alternatywnym czy nowofalowym graniem, ale na „Stereo” takich wtrętów już nie znajdziemy. Absolutnie mi to nie przeszkadza. Na 15 odświeżonych utworów znajdziemy tutaj takie klasyki jak „Wiejski sprzęt kaskaderski”, „Gwiazdy ze stolycy”, „Maryna gotuj pirogi” czy „Leżajski full”. Można by pomyśleć, że Wańka była zespołem wyłącznie poruszającym się w dowcipnej tematyce, ale z czasem przekaz zespołu robił się coraz poważniejszy. Szkoda, że na „Stereo” nie znalazło się nic z „Rzeczniepospolitej” bo teksty z tego albumu ceniłem najbardziej.
„Stereo” to ukłon w stronę tych nieco starszych fanów grupy, dla których Wańka to przede wszystkim debiutancka koncertówka „Na żywca”. Z tego materiału ulepiono połowę płyty. Chociaż odświeżoną wersję „Łoj dana, łoj dana” bym sobie darował, zastępując ją czymś z nowszych utworów zespołu.
Wańka Wstańka nigdy nie była zbyt aktywnym wydawniczo zespołem. Oprócz koncertowego debiutu zespół oficjalnie wydał zaledwie trzy płyty - „Rzeszowski full”, „Popelina” i „Rzeczniepospolita”. Czwarty album „Zbrodnie przeciwko komercji” nigdy się nie ukazał, ale na „Stereo” znajdziemy kawałek „Casanova z Rzeszowa”, który miał się na nim pojawić.
Album nagrano niemal w takim samym składzie jak wydaną w 2007 roku „Rzeczniepospolitą”. Do składu dołączył jedynie drugi gitarzysta Wojciech Dąbrowski. Poza tym, założycieli zespołu - Bufeta i Mizernego - wspiera perkusista Leszek Dobrzański i odpowiadająca za chórki Basia Mikulska. Od strony wykonawczej nie ma się do czego przyczepić. Nowe aranże wyszły tym numerom w większości przypadków zdecydowanie na plus. Zwłaszcza „Git wiracha” i „Zapnij płaszcz” zyskały więcej rock’n’rollowej energii. Stare płyty Wańki miały dość specyficzne brzmienie. Tutaj dało się te wszystkie studyjne mankamenty wyprostować. No i zrezygnowano z udziwnień, jak choćby disco klawisz w „Gwiazdach ze stolicy”, który można było oryginalnie usłyszeć na kasecie „Rzeszowski full”. No, na „Rzeszowskim fullu” takich kwiatków było więcej :) Na „Stereo” zdecydowanie rządzą gitary. I tak to powinno brzmieć.
Płyta wydana bardzo skromnie — szkoda. Przy tak wyjątkowej okazji, jak podsumowanie trzech dekad, może nie ciągłej działalności, bo Wańka miała sporo większych lub mniejszych przerw, wypadałoby podejść do tego bardziej na bogato. Brakuje jakiejś książeczki z historią zespołu czy archiwalnymi zdjęciami. Na pewno byłaby to fajna pamiątka.
„Stereo” pokazuje Wańkę Wstańkę, jako solidny rockowy band, którego przez lata nie opuszczało poczucie humoru. Szkoda, że pewien bardzo ważny etap jego historii już się definitywnie skończył. Ale Wańka Wstańka nie zamierza składać broni. Na facebooku ostatnio pojawiła się informacja o kontynuowaniu działalności z nowym frontmanem Robertem „Bzykiem” Bąkiem, który przed laty był gitarzystą zespołu, a najbliższy koncert odbędzie się na festiwalu Punk Fest Bałtów w lipcu tego roku.
Album nagrano niemal w takim samym składzie jak wydaną w 2007 roku „Rzeczniepospolitą”. Do składu dołączył jedynie drugi gitarzysta Wojciech Dąbrowski. Poza tym, założycieli zespołu - Bufeta i Mizernego - wspiera perkusista Leszek Dobrzański i odpowiadająca za chórki Basia Mikulska. Od strony wykonawczej nie ma się do czego przyczepić. Nowe aranże wyszły tym numerom w większości przypadków zdecydowanie na plus. Zwłaszcza „Git wiracha” i „Zapnij płaszcz” zyskały więcej rock’n’rollowej energii. Stare płyty Wańki miały dość specyficzne brzmienie. Tutaj dało się te wszystkie studyjne mankamenty wyprostować. No i zrezygnowano z udziwnień, jak choćby disco klawisz w „Gwiazdach ze stolicy”, który można było oryginalnie usłyszeć na kasecie „Rzeszowski full”. No, na „Rzeszowskim fullu” takich kwiatków było więcej :) Na „Stereo” zdecydowanie rządzą gitary. I tak to powinno brzmieć.
Płyta wydana bardzo skromnie — szkoda. Przy tak wyjątkowej okazji, jak podsumowanie trzech dekad, może nie ciągłej działalności, bo Wańka miała sporo większych lub mniejszych przerw, wypadałoby podejść do tego bardziej na bogato. Brakuje jakiejś książeczki z historią zespołu czy archiwalnymi zdjęciami. Na pewno byłaby to fajna pamiątka.
„Stereo” pokazuje Wańkę Wstańkę, jako solidny rockowy band, którego przez lata nie opuszczało poczucie humoru. Szkoda, że pewien bardzo ważny etap jego historii już się definitywnie skończył. Ale Wańka Wstańka nie zamierza składać broni. Na facebooku ostatnio pojawiła się informacja o kontynuowaniu działalności z nowym frontmanem Robertem „Bzykiem” Bąkiem, który przed laty był gitarzystą zespołu, a najbliższy koncert odbędzie się na festiwalu Punk Fest Bałtów w lipcu tego roku.
7,5/10
Wańka Wstańka & The Ludojades „Stereo”, wyd. Stowarzyszenie Studentów I Absolwentów Uniwersytetu Rzeszowskiego, marzec 2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz